Od 25 lat jestem posiadaczem karty wędkarskiej. Łowiłem ryby pod czujnym okiem dziadka odpiątego roku życia a za pstrągmi uganiam się od 20-stu lat i jakieś tam rzeczy pamiętam. Pamiętam Potok Oliwski w Gdańsku, w którym bez trudu można było złowić przyzwoitego czterdziestaka a na stawie młyńskim pod wieżą widokową, albo kilku innych stawach rozmieszczonych na całej długości tej rzeczółki, trafiały się dość często kabany po 55-60cm. Słyszałem też o większych. Teraz za sprawą meliorantów, jest to już tylko wspomnienie. Słyszy się co prawda o przypadkowych złowieniach olbrzymich pstrągów, od czasu do czasu, na którymś ze stawów,ale glównie na gruntówkę lub spławikówkę przy połowie białorybu.
Powiem tak. Wg mnie sytuacja nie jest tragiczna, ale cieszyć się też nie możemy za bardzo. Przez ostatnie 5 lat miałem okazję poławiać ryby w Niemczech. Nie pstrągi, ale szczupaki,okonie i sandacze. Na rzeczce wielkości "mojego" potoku w Oliwie, o średniej głębokości 70 cm. można złowić 5-6 szczupaków z czego w maju trafiają się takie pow. 1m. Zasobność tej wody można wytłumaczyć tym, że Niemcy( przynajmniej w tamtym rejonie) nie wyobrażająobie delikatnego łowienia kaczogłowych. Jak nie oddasz rzutu na 80m to nie umiesz łowić
. Na początku tłumaczyłem sobie ilości zębaczy tym, że rzeczka ta jest bezpośrednio połączona z zatoką Stralsundzką, jednym z najlepszych łowisk szczupaka w Europie, ale później łowiłem na zwykłych kanałach melioracyjnych z podobnym skutkiem. Z tą tylko różnicą, że szczupce były trochę mniejsze. Takie do 2-3 kg.
Bardzo bym chciał, żeby można było pójść na Żuławach nad byle jaki kanał i poćwiczyć technikę holu na dużych rybach, albo przetestować sprzęt
Nie wiem, czy dość dobre połowy teraz, nie są spowodowane ogólną dostępnością dobrego sprzętu, dostępem do wielu publikacji, dzięki którym wzrasta również nasza wiedza teoretyczna. Wiem za to, że ryb napewno nie ma więcej za to wyspecjalizowanych wędkarzy jest tylu, że wydaje się czasem iż połowy są większe.