TEMAT: Skoro jest tak źle to czemu jest tak dobrze?

Witam,

Przekorny post, do którego zachęciło mnie przeglądanie dawnych numerów magazynów wędkarskich.

W '81 bije sie na alarm ze zostały niedobitki pstrągów, w latach 90-tych opowiada się jak to świetnie było w 80-tych, ostatnio znalazłem gdzieś opinie, że na początku obecnego stulecia to było o niebo lepiej.

Proszę o opinię kolegów z kilkudziesięcioletnim stażem, jak w waszych oczach wyglądają te zmiany.

pozdrawiam
Adrian

Niestety wędkuje dopiero 20 lat,z tego 15 na spining,a 2 na sztuczną muchę.Jako jeden z nielicznych pewnie na tym forsie twierdze że z rybami w naszych wodach nie jest tak żle.Oczywiście mogło by być lepiej ale tragizmu nie ma,coraz więcej robi się w kierunku ochrony środowiska,zarybień itp.Ludzie wypowiadają sie a bo na zachodzie....niby co na zachodzie,wędkuje w angli,łowiłem w szwecji,norwegi i jakoś eldorado nie miałem a i owszem łapało sie wieksze okazy ale i w Polsce też się zdarza.Nasuwa sie tylko powiedzenie"cudze chwalicie swojego nie znacie".

A po za tym to już nasza narodowa mentalność obojętnie jak by było narzekać zawsze będziemy.

Adrian jest co raz gorzej. Pierwszy płacz był jak trzeba było zmniejszyć limit do 5 sztuk. Potem do 3 a teraz jedna sztuka to dużo.

Młody jestem, więc nie wiem co się działo w poprzednich dziesięcioleciach. Jednak wiem jedno, im bardziej będziemy teraz krzyczeć i naciskać, że jest mało ryb, to jest spora szansa, że nasze dzieci będą mogły sobie dobrze połowić jak będą w naszym wieku. Troszke płaczu nigdy nie zaszkodzi

Nie chciałbym dyskutowac teraz o limitach, no killach, tylko o waszej subiektywnej ocenie waszych wyników wędkarskich. Wiadomo, że presja jest większa, o duzych rybach słyszy się często (internet) i może ludzie o tym częściej mówią, ale ja nie widzę dużej róznicy między drugą połową lat 90-tych, a chwilą obecną, jesli chodzi o wyniki.

Adrian, w zupełności podzielam twój pogląd, wprawdzie moj staż pstrągowy to dopiero ok 27lat, ale prawda tak jak w tym filmie Kurosawy jest indywidualna. Jak wspominam lata 80 i 90 to przypominam sobie obfite połowy pstrągów i lipieni, ale jak się wysile to przypomne sobie również te puste powroty bez brania, te rzeki śmierdzące ściekami i bandy spławikowych kłusowników pustoszące Wieprzę, Słupię i Łupawę. Były odcinki gdzie ryb było więcej, ale i było zupełnie odwrotnie. Były dopływy, gdzie przez cały rok nikt nie zaglądał i było tam dużo pstrągów, aż pewnego roku pojawiły sie wydry i duże pstrągi znikły, po kilku latach pstrągi znów się pojawiły ale ładnie ubrani chłopcy mieli już samochody i wybili pstrągi na jętce i znów ich nie było, i tak w kółko Macieju, ryby się pojawiają i znikają z różnych odcinków, czasami spowodowane to jest presją wędkarską, a czasami innymi czynnikami, teraz pojawił sie internet, no i mozna sobie popłakać publicznie.

Od 25 lat jestem posiadaczem karty wędkarskiej. Łowiłem ryby pod czujnym okiem dziadka odpiątego roku życia a za pstrągmi uganiam się od 20-stu lat i jakieś tam rzeczy pamiętam. Pamiętam Potok Oliwski w Gdańsku, w którym bez trudu można było złowić przyzwoitego czterdziestaka a na stawie młyńskim pod wieżą widokową, albo kilku innych stawach rozmieszczonych na całej długości tej rzeczółki, trafiały się dość często kabany po 55-60cm. Słyszałem też o większych. Teraz za sprawą meliorantów, jest to już tylko wspomnienie. Słyszy się co prawda o przypadkowych złowieniach olbrzymich pstrągów, od czasu do czasu, na którymś ze stawów,ale glównie na gruntówkę lub spławikówkę przy połowie białorybu.
Powiem tak. Wg mnie sytuacja nie jest tragiczna, ale cieszyć się też nie możemy za bardzo. Przez ostatnie 5 lat miałem okazję poławiać ryby w Niemczech. Nie pstrągi, ale szczupaki,okonie i sandacze. Na rzeczce wielkości "mojego" potoku w Oliwie, o średniej głębokości 70 cm. można złowić 5-6 szczupaków z czego w maju trafiają się takie pow. 1m. Zasobność tej wody można wytłumaczyć tym, że Niemcy( przynajmniej w tamtym rejonie) nie wyobrażająobie delikatnego łowienia kaczogłowych. Jak nie oddasz rzutu na 80m to nie umiesz łowić . Na początku tłumaczyłem sobie ilości zębaczy tym, że rzeczka ta jest bezpośrednio połączona z zatoką Stralsundzką, jednym z najlepszych łowisk szczupaka w Europie, ale później łowiłem na zwykłych kanałach melioracyjnych z podobnym skutkiem. Z tą tylko różnicą, że szczupce były trochę mniejsze. Takie do 2-3 kg.
Bardzo bym chciał, żeby można było pójść na Żuławach nad byle jaki kanał i poćwiczyć technikę holu na dużych rybach, albo przetestować sprzęt
Nie wiem, czy dość dobre połowy teraz, nie są spowodowane ogólną dostępnością dobrego sprzętu, dostępem do wielu publikacji, dzięki którym wzrasta również nasza wiedza teoretyczna. Wiem za to, że ryb napewno nie ma więcej za to wyspecjalizowanych wędkarzy jest tylu, że wydaje się czasem iż połowy są większe.

Nie chciałbym dyskutowac teraz o limitach, no killach, tylko o waszej subiektywnej ocenie waszych wyników wędkarskich. Wiadomo, że presja jest większa, o duzych rybach słyszy się często (internet) i może ludzie o tym częściej mówią

Z ta presja to nie prawda.Kiedys oficjalanie zarejestrowanych wedkarzy w PZW było 1 milion!
A tych co lowili bez karty -swobodnie X 2..
I to było widac szczegolnie na wiekszych rzekach gdzie były wydeptane mocno sciezki.
Teraz jednak tylu ludzi nie lowi a ryb jest mniej z innego powodu.Nowoczesne przetwornice elektryczne ,ktore mozna schowac w plecaku,zabojczo skuteczne szczegolnie na małych siurkach.Bez problemu do kupienia i bardzo rozpowszechnione.Teraz taki jeden elektryk jak sie pojawi nad małym strumykiem zrobi wiecej szkody niz 30 lat temu zgraja robaczkarzy.Bardzo też pomaga tym złodziejom ryb mentalnośc wiekszosci lowców ryb:teraz wśrod nich prawie wszystko co plynie to tajne..lepiej jest jednak przełknac gorzka pigulke kiedy sie widzi swieze slady innego wedkarza niz kiedy rzeka jest tajna i paru sobie na niej tylko lowi .Kwestia czasu jest tylko jak nad kazda taka wode dotrze ekipa rozpoznawcza elektryków ,ktora za jednym razem jest w stanie wybic to co nawet przy duzej presji wedkarze rady nie dadza.Druga przyczyna zmniejszenia ilosci ryb to spadek wód gruntowych i melioracje ,zakladanie stawów czy budowanie elektrowni tak modnych teraz..

forell napisał:
.Nowoczesne przetwornice elektryczne ,ktore mozna schowac w plecaku,zabojczo skuteczne szczegolnie na małych siurkach.Bez problemu do kupienia i bardzo rozpowszechnione.Teraz taki jeden elektryk jak sie pojawi nad małym strumykiem zrobi wiecej szkody niz 30 lat temu zgraja robaczkarzy.Bardzo też pomaga tym złodziejom ryb mentalnośc wiekszosci lowców ryb:teraz wśrod nich prawie wszystko co plynie to tajne..lepiej jest jednak przełknac gorzka pigulke kiedy sie widzi swieze slady innego wedkarza niz kiedy rzeka jest tajna i paru sobie na niej tylko lowi .Kwestia czasu jest tylko jak nad kazda taka wode dotrze ekipa rozpoznawcza elektryków ,ktora za jednym razem jest w stanie wybic to co nawet przy duzej presji wedkarze rady nie dadza.Druga przyczyna zmniejszenia ilosci ryb to spadek wód gruntowych i melioracje ,zakladanie stawów czy budowanie elektrowni tak modnych teraz..[/quote]



Tu masz całkowitą rację !
Doszło do tego, że taki sprzęt był wystawiony w dziale wędkarskim, wśród wędzisk spinningowych, jako "SUPER WĘDKA ELEKTRYCZNA"- na Allegro. Dopiero po interwencji rzeszy wędkarzy aukcja została usunięta przez pracownika Allegro. SKANDAL !!!