Dyskusje na temat Turnieju na żywej rybie trwają drugi rok i tym razem chyba zmiana formuły dojdzie wreszcie do skutku. Tym bardziej, że magazyn "Wędkarski Świat" od przyszłego roku nie obejmie patronatem ŻADNEJ imprezy na martwej rybie.....
Muszę jednak zwrócić krytykantom uwagę na jeden bezdyskusyjny fakt związany z uwalnianiem złowionych ryb, zwłaszcza keltów. Otóż nie każda ryba nadaje się do wypuszczenia. Każdy kto trochę ryb przerzucił, doskonale o tym wie. Poza tym, jeśli łowiący nosi się z zamiarem uwolnienia ryby, musi od początku być do tego przygotowany. Hol musi być jak najkrótszy, ryba podebrana podbierakiem, w ostateczności ręką, koniecznie mokrą,z najmniejszym możliwie kontaktem z dłońmi, delikatnie bez ściskania itd. Samo "wyrzucenie" zdobyczy z powrotem do wody, jak widziałem to wielokrotnie, nie gwarantuje jej przeżycia, wręcz odwrotnie.
Tym niemniej osobiście jestem za wprowadzeniem całkowitego zakazu zabierania keltów, nie tylko troci, ale przede wszystkim pstrąga potokowego co najmniej do 1 marca oraz koniecznie wprowadzenia odcinków C&R na wszystkich łowiskach, jako mateczniki ryb. Zawody zaś, jako w pewnym sensie wizerunek naszego hobby, powinny się wszystkie odbywać na żywej rybie.
Idea C&R jest wręcz niezbędna, jednak nie w 100% łowisk i dla 100% łowionych ryb, bowiem może doprowadzić do zakończenia wędkarstwa w ogóle- łowienie tylko dla łowienia może być uznane za niepotrzebne meczenie żywych stworzeń. Takie fakty miały już miejsce np. we Francji, gdzie ortodoksyjni obrońcy zwierząt wyrzucili wędkarzy z niektórych łowisk. Rozsądek jest potrzebny w każdym przypadku.......by nie strzelić sobie we własne kolano....