TEMAT: Troć i warunki pogodowe

W tym wątku chciałem spytać o pogodę. Która wg was jest, że tak powiem najbardziej trociodajna:)

Podobno troć bierze bardzo dobrze w pochmurne dni, ale potrafi też ugryźć w południe w pełnym słońcu, więc tu akurat trudno określić coś bliżej. Wydaje mi się, że większą uwagę trzeba zwracać na ciśnienie atmosferyczne, chociaż nie jestem tu ekspertem. Kiedyś czytałem artykuł o łowieniu szczupaków w Szwecji i wpływie ciśnienia na ich brania. Szczupłe brały zdecydowanie częściej jeśli ciśnienie było wcześniej unormowane przez kilka godzin (5-6 godz.), a następnie podnosiło się o 2hPa. Wydaje mi się, że trocie też powinny być bardziej aktywne, gdy ciśnienie idzie w górę niż gdy spada. Macie jakieś przemyślenia na ten temat?

Przemyśleń to może nie mam ,ale najlepsze wyjścia troci na Drwęcy (istne szaleństwo) przeżyłem z 10 lat temu w potężną czerwcową burzę ,a przy burzy jak wiadomo ciśnienie ostro spada.
Pozdro.

Czyli teoria szczupakowa może się tu nie sprawdzić w 100%. Z tą burzą jest dużo prawdy, bo zeszłoroczna biesiada łososiowa w Dygowie, na której padło kilkanaście ryb miała właśnie taką mniej więcej otoczkę. Rano piękna pogoda, słońce - i w tym słońcu zawody - a wieczorem, ok. 22.00 potężna nawałnica, która trwała może z godzinę i tyle. Nazajutrz znowu była lampa, ale brań zero.

Ogólnie zauważyłem u wszystkich drapieżników tendencję do lepszego żerowania przed spadkiem ciśnienia. Kilka dni jest stabilne i powoli zaczyna maleć. W lecie przed burzą pięknie kiedyś połowiłem na Raduni. Było tak parno, że koszula kleiła się do pleców a tylu brań "kropasów" co wtedy, nigdy wcześniej ani później nie miałem. Być może jest to też związane ze wzmożoną aktywnością owadów, które przed burzą latają nisko nad wodą. Jedyneczka Black Fury to w takim okresie prawdziwy killer. O musze nie wspominam nawet
A co do troci to również swoje ryby łowiłem w dni raczej pochmurne, lecz ciśnienie nigdy nie spadło poniżej 1000Hp.O ile sobie dobrze przypominam .

Wiśnia73 napisał:Jak już zszedłeś na potoki to nie raz przeżyłem w Bieszczadach "istne szaleństwo" gdy w wysokich górach mruczą burze woda jeszcze nie mętnieje i nie przybiera ,a tu nagle rzeka ,czy potok dotąd prawie martwy nagle ożywa i okazuje się ,że za każdym kamieniem czai się potok.
C:laugh: zęsto całkiem spory.
Pozdro.

P.S.
Przed laty sformułowałem pewną zasadę ,która się sprawdza dosyć często ,aczkolwiek nie zawsze niestety
Na przełomie ryba bierze .
Doprecyzowując ,kilka do kilkunastu godzin przed przełomem pogody następuje intensywne żerowanie.
Lepiej jeżeli idzie z wyżu na niż ,niż odwrotnie.
Pozdro.

Zasadniczo trzeba byc w odpowiednim miejscu i w odpowiedniej chwili.

Moim zdaniem pochmurny dzień, mżawka, lekki wietrzyk to jest to.A co do ciśnienia to słyszałem, że najlepiej biorą jak jest stałe bez żadnego wahania.

kat5522 napisał:
Tak jest. Z wyżu na niż. W odwrotnym kierunku ja także nie czuję zmian a jak spada ciśnienie, zawsze wyczuję.Coś w tym jest.
Pozdro

Słyszałem, że jak jest wiatr ze wschodu to ryby chodu.