Myszon, tu nie chodzi o postawę kogokolwiek (sprzątanie, organizowanie wszystkiego, inne działania na rzecz rzeki, środowiska - ktoś to robi - wielkie brawa), tylko o to co Mrugi wypisywał. Trochę mnie to ubodło. Pisanie w stylu przyjedźcie, bo możecie (bo na ryby to jeździcie, a sprzątać to nie), a jak nie to przyślijcie pieniądze albo chociaż meila. Uważamy, że od ludzi z FORS można oczekiwać więcej.
Nie pojadę sprzątać Szreniawy - mam jakieś 300 kilkadziesiąt km w jedną stronę, nigdy tam nie łowiłem i raczej tego nie przewiduję.
Nie skrzyknę się ze znajomymi i tym bardziej nie pojedziemy razem na sprzątanie. Na rybach byłem w tym roku 3 razy (słownie 3), znajomi z którymi jeżdżę na dalsze eskapady podobnie. Zasuwam w soboty, a bywa, że i w niedziele.
Nie cierpię formy organizacyjnej typu stowarzyszenia wędkarskie - podtrzymują one niestety przy życiu żywego trupa jakim jest pzw - (należę do PZW bo muszę), rozmytych praw własności i rozmytej odpowiedzialności. Nikt za nic nie odpowiada, nie ma kogo rozliczyć za efekty działań - bo za nie trzeba rozliczać, a nie za chęci (dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane).To się nie sprawdza.
Jedyna forma wspierania, której można ode mnie oczekiwać (przynajmniej dla tak odległych ode mnie łowisk) to kupno jakiejś licencji, czy pozwolenia (na os albo coś w tym stylu). Będzie fajnie, będę przyjeżdżał i namawiał innych. Będzie źle, więcej nie pojadę.
Nie zrobię wpłaty na konto żadnego takiego (wędkarskiego) stowarzyszenia, wole wpłacić pieniądze naprawdę potrzebującym - domy dziecka, chorzy na downa itp. Ugryzłem się w język przy akcji która przetoczyła się na forum - przelejcie 1% podatku na stowarzyszenia wędkarskie i niczego nie pisałem.
Nie uważam też za stosowne zaprzęgania dzieci do prac typu sprzątanie świata. Na starym FORS-ie napisałem jak mój przyjaciel raz podczas sprzątania wyciągnął z krzaków rękę z wbitą w dłoń strzykawką. Na szczęście skończyło się bez komplikacji. Kto będzie ponosił koszty badań, leczenia jakiegoś choróbska, czy rehabilitacji??? Kto będzie odpowiedzialny jeżeli jakieś dziecko będzie miało wypadek???
Niech każdy zadba o własne "podwórko" (tu się znów kłania forma własności i odpowiedzialności), a będzie naprawdę dobrze.