Co do kołowrotka, to nie może być on lekki (kiepskie bebechy), ani za ciężki (za duży) - banał, ale taka jest prawda. Co do Zaubera - to jest od kilku lat produkowany poza Japonią (różnica w cenie), niemniej jest t nadal solidna konstrukcja. Co do klonów ww kołowrotka (spro, dragon ect.) to różnica jest na korzyść ryobi (waga "tych" samych modeli sporo powie), wszystkie te klony są produkowane tej samej fabryce lub na licencji. Z Ryobi warte uwagi są jeszcze Applause i Stamina (niedostępna od jakiegoś czasu w Polsce), Zester (j.w.) i Excia choć ta ostatnia bardziej do plecionki. Ja swoim zauberem 4000 łowię przeszło 2 lata (trocie sandacze szczupaki itd) nie oszczędzam go,przynęty od 10 do 80gr i chodzi bez zarzutu.
Co do pozostałych kołowrotków to stare ABU - nie do zdarcia (z wyjątkiem problemów ze sprężyną) Penn Slammer i Okuma ( chyba staliga - z "ślimakiem" - nie wiem czy nie mylę modelu). Nie są to "ślimaki" w starym rozumieniu.
Z modeli do 300 - 400 pln to chyba już wszystko, choć warto się przyjrzeć pozostałym modelom Penna. Ostatnio na e-bayu był np. penn slammer made in USA ( dla znawców tematu nie trzeba mówić co to oznacza) za niecałe 500pln. Warto też na wspomnianym portalu poszperać bo czasami są okazje.
Co do odporności na słoną wodę - w morzu Bałtyckim można używać praktycznie wszystkich kołowrotków ( nie liczę oczywiście tych modeli które z założenia się rozpadają bez względu na wodę słodka\słona). Bałtyk praktycznie nie jest słony, a wszelkiego typu opisy służą tylko marketingowi i większej sprzedaży (wiem bo sam przez kilka lat się tym zajmowałem). Wiele kołowrotków natomiast opisywanych na słoną wodę, po kilku wypadach na fiordy\ morze śródziemne czy inne łowiska gdzie jest naprawdę słona woda, rdzewieją.