W końcu po ciężkich bojach od listopada (w między czasie wypadła obrona pracy magisterskiej, problemy w pracy i inne głupoty
) udało mi się ukończyć moje pierwsze w życiu woblery. Ich przeznaczeniem mają być klenie, jazie i okonie.
Zanim zabrałem się za struganie przejrzałem wszystkie poradniki na temat wykonania woblerów jakie znalazłem, dla tego obyło się raczej bez większych problemów. Na początku naszkicowałem sobie mniej więcej wzór wg. którego miałem nadawać moim maluchom kształty, na zdjęciu pewnie tego nie widać ale one wszystkie "są" z jednego wzoru
a tak poważnie to jednak brak wprawy w struganiu i każdy jest dość mocno inny.
Jako że nie byłem do końca pewny co z tego wyjdzie i się naczytałem że z początku jak jeden na sporą partie pracuje jak trzeba postanowiłem ciąć koszty gdzie się tylko dało. Między innymi zamiast drutu nierdzewnego użyłem "drut wiązałkowy" 0,7 mm z Castoramy w cenie 3,70 zł za szpulkę 70m, lakier nie żaden twardy parkietowy tylko olejna śnieżka do drewna i metalu znaleziona w szafie, biały podkład emulsja która została z remontu, do malowania spraye z promocji w markecie po 6 zł duża puszka, drewno znalezione w piwnicy (jasne bez widocznych słojów na pewno liściaste, może nawet lipa ale pewności nie mam
) itd.
Z wydatków typowo "woblerowych" to kupiłem poliwęglan na stery, oczka 3d 3mm i najtańsze kotwiczki.
Woblery mają ok 2,5 - 3 cm i wagę 2 - 3 g. Chciałem raczej pływające ale jakoś nie wyszło
jeden tylko udał się taki wiszący tuż pod powierzchnią.
Stelaża nie robiłem, druciane oczka są wkręcone na poxipol i przetestowane 5 kg ciężarkiem.
Najwięcej problemu miałem z wycięciem i wklejeniem sterów. Do sterów najpierw też sobie przygotowałem 2 wzorniki, ale i tak każdy ster wyszedł inny. Stery wklejałem na poxipol i wg mnie do takich małych bzyczków jest on za gęsty, wyłaził mi z rowka i pół steru było upaciane klejem, dobrze chociaż że jak już wyschnie to dość łatwo było go z poliwęglanu zeskrobać. Następny problem miałem z przyczepnością oczek 3d, oczka kleiłem na pierwszą warstwę lakieru i słabo się na niektórych woblerach trzymały, trzeba im było pomóc "kropelką".
Ogólnie widać trochę baboli i nie doróbek ale jak na pierwszy raz nie jest chyba najgorzej
I teraz najważniejsza rzecz, praca. Tutaj o dziwo z 7 skończonych sztuk (jeszcze z tego samego wzoru 3 czekają na lakierowanie) po wstępnym ustawaniu tylko oczkiem 6 pracuje. Nawet zaryzykował bym stwierdzenie że 3 ładnie pracują. 2 przy ściąganiu idą w linii w miarę prosto ale zamiast pionowo ustawiają się trochę bokiem, a ten całkiem na dole na zdjęciu zatacza kółka w okół własnej osi, chyba przesadziłem w nim trochę z wielkością steru. W docinanie sterów jeszcze się nie bawiłem, jak już pisałem ustawiałem je tylko doginając oczko, więc myślę że uda mi się je wszystkie zmusić do poprawnej pracy
Zdjęcia (jakość kiepska, robione telefonem przy sztucznym świetle):
Podsumowując mój eksperyment z robieniem własnych woblerów pomimo niedociągnięć wizualnych uważam za pełen sukces. Już za pierwszym razem udało mi się mniej więcej osiągnąć efekt o który mi chodziło. Nic tylko trzeba brać się do dalszego strugania i nabierać wprawy