Witam
Kilka wobków z mojej ostatniej serii robionej z myślą o zbliżającym się sezonie pstrągowym:
Jeśli chodzi o moje podejście do robienia woblerów, to przeszedłem pewną ewolucję. Kiedyś przykładałem dużą uwagę i poświęcałem dużo czasu temu aby woblerki były jak najładniejsze, robiłem min. woblery oklejane materiałami, starałem się aby oczka były ładnie zaokrąglone, krawędzie sterów szlifowałem na połysk, korpusy wykańczałem papierem 800 itd. Obecnie wychodzę z założenia, że wyskakujący z dziury pstrąg nie ma czasu na podziwianie precyzji odwzorowania łusek
Natomiast staram się aby woblery były robione solidnie, tj. dobrze wysuszony materiał, dobre zabezpieczenie przed wodą, staranne wklejenie oczek i sterów. Przede wszystkim najważniejsze jest dla mnie aby były łowne i poprawnie pracowały w trudnych warunkach dlatego dużo czasu poświęcam min. na dobór odpowiedniego steru jeszcze przed wklejeniem oraz dobór obciążenia.
Dodam, że pierwsze woblery "hand made" oglądałem jakieś 15 lat temu (pomijając wyroby Gębskiego) i były to produkcje Saiblinga (witaj Andrzeju
) Pierwszorzędna robota! Wykonane wyjątkowo starannie i solidnie. Porady Saiblinga były i pozostały dla mnie cenne, nawet teraz kiedy w internecie znajdzie się chyba dziesiątki artykułów poświęconych tworzeniu woblerów. I także dlatego mam szacunek dla twórców sprzed 15 i więcej lat, kiedy samemu trzeba było dochodzić jak wykonać przynętę, na necie jeszcze nic nie było, a w prasie wędkarskiej może tylko jakeś skromne wzmianki na temat warsztatu.