Ja ekspertem od trociowych kijów nie jestem bo stanowczo za mało troci wyholowałem żeby się wymądrzać
Ale jedno mogę powiedzieć: chyba tylko w Polsce łowi się te ryby tak "ciężko". Wielu łowców znad trociowych rzek to starsza gwardia, która wie co w "wodzie piszczy", ale zarazem nie ma pojęcia o tym, na co stać nowe, dobrej jakości blanki (a nie teleskopy czy Jaxony za 100pln). Widać to już po tym, że większość operuje tylko terminem "gramatura" - nikt nie wie co to właściwa "moc blanku". Słychać tylko "Paaanie, na ososia to minimum 80g".
Jeżeli ktoś lowi na żylkę o wytrzymałości 10kg, to moim zdaniem, spokojnie wystarczy mu dobrej jakości "mięso" do 20lb.
Wszyscy tłumaczą - "Widziałem już takich jak Ty na trociach z kijami, które nadałyby się na pstrąga i po pierwszej grubej rybie i płaczu zmieniali zdanie". Bądźmy szczerzy: jak często trafia się u nas ryba powyzej 5kg? A taka "dycha" - to szansa raz na 10 lat, jak dobrze pójdzie
Ja wolę z przyjemnością i komfortem porzucać woblerkiem nad rzeką i stracić taką 5kg+ raz na parę lat niż machać kijem o wadze 250g i po trociowym wypadzie robić termin u masażysty
masaz jest skuteczn -w gronie kolegów po kiju:) super sprawa.Po kilku głebszych zapomina sie o ciezkiej pracy jaka sie wykonało w ciągu dnia.Atmosfera jest wyborna a i jak kazdy wraca z łowów jest chwila napiecia...ogólnie polecam.a ogólnie to Pan karp... to jest ryba