Przyjaciele Raby, "Sztuka łowienia" oraz firma Vision serdecznie zapraszają na spotkanie z wybitnym znawcą tematyki fauny wodnej Panem Stanisławem Ciosem, na którym rozmawiać będziemy o entomologii wód górskich Małopolski. Odbędzie się ono w czwartek 8 września o godzinie 19:00 w siedzibie firmy Vision - ul. Zakopiańska 58.
Fly Fishing Jihad
Odp:Spotkanie entomologiczne w Krakowie
2011/09/05 12:44 #73048
Moim największym marzeniem księgarskim jest, żeby Stanisław Cios wydał książkę o bezkręgowcach dla muszkarzy w formie kolorowego i bogato ilustrowanego przewodnika do oznaczania rodzimych owadów, najlepiej sprzedawaną w wodoszczelnym, zapinanym etui, w formacie pasującej do przeciętnej, dużej kieszeni kamizelki muchowej.
I żeby kilku naszych najlepszych flytierów wydało "tłuste i bogate" książki o kręceniu much ze wszystkimi muchowymi "wynalazkami" jakie nosiła polska ziemia...
Takie publikacje to by było coś konkretnego. A tak Pan Staszek jeździ po Polsce na spotkania entomologiczne (za co mu chwała) ale dobrze by było, aby zostawił po sobie jakiś skompilowany testament dla nowego pokolenia muszkarzy.
Nie sądzę Krzysiek żeby takie publikacje znalazły wielu odbiorców
w muchach królują "pedałki", polskie brązki i napakowane ołowiem kiełże.
Coraz mniej osób przywiązuje wagę do poprawności wykonania much zgodnie z tradycją i sztuką.
Sam widzisz jakie na portalu obok toczą się czasem dyskusje - "mucha złowiła rybę to dobra mucha" - tyle że tak naprawdę to nie mucha a namotane na hak często byle jak materiały.
Coraz mniej osób potrafi poprawnie zawiązać skrzydełka z lotek czy nawet dobrać proporcje ich długości i szerokości w zależności od rodzaju haka.
Na zwrócenie uwagi na ten szczegół reagują alergicznie....
Książka p. Ciosa byłaby napewno fantastyczna pozycją i jeszcze lepszą gdyby była powiązana z choćby fotograficzną prezentacją klasycznych wzorów much naśladujących dane organizmy, ale podejrzewam że większość sprzedanych egzemplarzy byłaby na zasadzie "wypada mieć na półce"...
Ot taki urok polskiego flyfishingu i flytyingu.
PS wiesz że Huba wygrał tegoroczną edycję konkursu FF&FT w kategorii Premier czyli najwyższej??
Oj Marian, nie opowiadaj bajek, że coraz więcej ludzi coś umie lub nie umie... nie robiłeś jak mniemam badań pod tym kątem, a wrażenia internetowe mogą być czysto emocjonalne.
Problemem jest stosunek do internetu ludzi po 40-stce. Tacy ludzie jak na przykład prezydent Barack Obama mówią, że blogi internetowe są zagrożeniem dla demokracji (z uwagi na różne wyssane z palca treści w blogosferze) i trzeba zrobić coś, żeby powstrzymać upadek prasy drukowanej. Starsi boją się internetu, nie umieją się z nim obchodzić i wykorzystać drzemiącej w nim siły i dlatego z niego uciekają. Kiedyś rozmawiałem telefonicznie z Adamem Sikorą i mniej więcej jego stosunek do forów internetowych jest typowy dla jego pokolenia, dlatego też najlepsi spośród nas (a zwykle są to ludzie starsi i doświadczeni) są czasami wielkimi nieobecnymi. A bez wielkich nazwisk i dobrej moderacji, nigdy nie będzie dobrego portalu muchowego w Polsce - o walorach edukacyjnych, promocyjnych i reklamowych. Sorry ale Dmychu łowiący jelce nie pociągnie za sobą tłumów. Ludzie chcieliby iść za prawdziwymi mistrzami muchy, a nie za jakimiś gadatliwymi filozofami, wypełniających pustą niszę forów internetowych na których nie ma Franka Szajnika, Adama Sikory, Kuby Chruszczewskiego itd.
Filozofii tej nie rozumie również kolega Remik z Corona Fishing, bo oprócz oszczędnych postów przedstawiających produkty hand made z Corony, potrzeba być jeszcze tzw. ziomalem, nie brzydzić się być trochę celebrytą internetowym, takie są czasy! Filozofii tej nie rozumie także Standerus i Miecznik, w swoich zdawkowych postach na temat zawartości dobrych skądinąd czasopism muchowych. Współczesny biznes musi być uśmiechnięty i wesoły, a nie zamknięty i obrażony na internet, fora internetowe powinny być moderowane przez odpowiedzialnych ludzi znających temat. Kiedyś chciałem być moderatorem działu "Materiałoznastwo" ale z tego zrezygnowałem, ponieważ jest to bez sensu, ja się na tym nie znam, mogę się uczyć od fachowców. I część biznesu musi mieć odgałęzienia w rodzaju hobbystycznego wolontariatu, a czasami zwykłego pierodolenia w podniebienie z kolegami. W programowaniu już dawno stosuje się tą technikę. Wersja podstawowa programu jest darmowa, wersja standard jest tania, zaś wersja premium droga. Dlatego tzw. "zajawki", ale nie w formie sztucznego materiału marketingowego, tylko takie z jajem i sercem, są istotnym czynnikiem rozwoju wędkarstwa.
Najważniejsza jest jednak dystrybucja treści, a dostęp do lepszych materiałów płatny, ale najlepiej za SMS-a, bo to zrobić jest najłatwiej. Polacy nie bawią się w pay-pale, nikomu się nie chce logować nawet na swoje konto bankowe, Polacy są narodem SMS-owym. Sam sobie kiedyś kupiłem za SMS-a artykuł o mojej rodzinie: http://archiwum.rp.pl/artykul/1034894_Gross__z_porcelany.html
Nie chcę nikogo pouczać, tylko napisałem jak ja to odbieram, można się na to obrażać, ale można się nad tym zastanowić. Bardzo proszę, bez typowo polskiej obrazy majestatu
I jeszcze jedno. Jako, że obserwuję świat polityki od 10 roku życia, to widzę, że siłę w polityce tworzą swego rodzaju konglomeraty finansowo-przemysłowo-medialono-polityczne gdzie zgrana grupa gra do jednej bramki. W wędkarstwie muchowym przyszłością jest konglomerat fora-sklepy-gazety-łowiska-turystyka-edukacja. U nas na razie są takie małe subkultury, ale te ogniska przyjaciół są zbyt małe, idą zbyt wąską nawą żeby zrobić coś wielkiego dla polskiego muszkarstwa. Muszą połączyć siły i wykorzystać szerszy zakres działalności, co wymaga współpracy i nie obrażania się na siebie, co w kłótliwej Polsce jest typowe. U nas tworzą się małe subkultury, oddzielone od innych subkultur.
Pierwszą rzeczą jaką zawsze odczuwałem w Polsce gdy przystępowałem do jakiejś grupy, był jej zwykle sekciarski charakter - oto prezes, oto jego wierni i bezmyślni żołnierze, a za murami są "psy dupami szczekające", "śmiecie" i "bydło" z którymi stoczymy świętą wojnę o lepsze jutro, sami siebie nigdy o nic złego nie posądzając, wszystkich zaś niewiernych z całą surowością skazując na banicję albo świętą inkwizycję.
Widzisz Dmychu, Ty niestety nie rozumiesz też kilku rzeczy.
Jako że niejako wywołałeś mnie do tablicy, to troszkę czuję się w obowiązku sprecyzować Twoje wywody i filozofie.
Wielu nie ma ochoty na dyskusje, z prostych powodów, podam Ci na moim przykładzie.
Pojawia się anonim, wypisuje totalne brednie i... masz się przed tym bronić. Udowadniać, że nie jesteś jeleniem ty jak i Twoi autorzy, bo jakiś samozwańczy guru ma akurat zły dzień. Niestety, tak długo jak ludzie nie będą potrafili założyć sobie kagańca, powstrzymującego najbardziej nieciekawe akcje, tak długo trudno będzie "zachęcić" kogokolwiek do rozmów w necie. Z prostego powodu, o czym zdajesz się zapominać - życie jest krótkie, do zrobienia wiele, żal czasu na nic nie wnoszące bicie piany i wymianę uprzejmości, z kimś kto się zalogował tylko i wyłącznie po to, by tobie anonimowo powtykać.
Brak merytorycznej dyskusji ze strony odbiorców powoduje niestety brak chęci na dyskusję ze strony dawców.
Wielu jest bardzo aktywnych, ale na zamkniętych forach, bo nie mają ani czasu, ani sił, ani ochoty, by odpowiadać na częstokroć absurdalne zarzuty, czy wręcz pomówienia. Czasem powstające z niedouczenia i przekonania o wszechwiedzy interlokutora.
Ile razy można zostać zjebanym, żeby w końcu odpuścić sobie temat pogaduszek?
Dodawanie do tego marchewki, w postacie bycia "internetowym celebrytą" jest dla mnie jakoś śmieszne, akurat to hobby rozgrywa się w realu...
Sam masz w tworzeniu dziwnej atmosfery dość spory udział.
Zapominasz też, ze wiele tych zajawek pojawia się na stronach, choćby na naszej, lub dzięki uprzejmości właściciela na stronie jerkbait.pl - masz tam sporo materiałów, dostępnych od ręki. Dodatkowo, większość redakcji jest dostępna, wystarczy chcieć i mozna sie wszystkiego dowiedzieć, nie trzeba nawet smsa wysyłac Wystarczy na forum napisać, zadać pytanie i rzadko kiedy czeka się dłuzej niż 24h na odpowiedź.
Co do wydania książek - ja nie widzę problemu. Bierzesz np 30 czy 50 tysięcy z zapracowanych przez siebie pieniędzy, zgłaszasz się do jakiegoś autora, uzgadniasz honorarium, wydajesz za swoje książkę, opłacając ze swojej kasy skład, druk i fotografów, wydajesz kasę na reklamę, dystrybucję i w pip innych kosztów i czekasz 3-4 lata na zwrot poniesionych nakładów, zakładając, że masz fuksa i kiedykolwiek do tego dojdzie. Prosta sprawa, bądź tym pierwszym.
Niestety, od pisania elaboratów na forach świat jakoś nie chce się zmieniać, co najwyżej można sympatię u ludzi stracić.
Fly Fishing Jihad
Ostatnio zmieniany: 2011/09/05 17:46 przez standerus.
Odp:Spotkanie entomologiczne w Krakowie
2011/09/05 18:42 #73067
Byłoby mi miło, gdyby Ci co piszą za dużo, pisali mniej. A Ci co nic nie piszą (a mają potężną wiedzę o muszkarstwie) pisali cokolwiek. Byłoby miło poczytać rady mistrzów muchy, choćby jako zachęta do przeczytania większych opisów w prasie muchowej. Wiele filmów DVD ma swoje triale na YouTube.
Książki raczej nie wydam, tylko zgłosiłem się jako potencjalny klient do kupienia takowej. Myślę, że Panu Staszkowi będzie miło, że jest to moje największe księgarskie marzenie.
Co do tracenia sympatii, do każdego najdziwniejszego nawet typa można przywyknąć. Czas to najlepszy środek integracji. A środowisko trzymane w szklarniowych warunkach z dala od LSD, Dmycha i Hrabiego, nigdy nie nauczy się bycia wyluzowanym. Dlatego im większy szok wynikający z różnorodności ludzi dziś, tym szerszy zakres integracji jutro. Moim celem na FF było, żeby Hrabia zaakceptował środowisko zawodników, ale żeby również środowisko zawodników nie reagowało jak poparzone na antyzawodnicze wpisy. Chciałbym aby ostatecznym celem tego gotującego się tygla, było wzajemne poszanowanie w różnorodności (oczywiście w pewnych cywilizowanych granicach).
Kłótnie internetowe nie są dowodem na to, że internet zepsuł ludzi. Internet dał ludziom możliwość niedostępnej wcześniej wymiany myśli i w pierwszym odruchu następuje szok, bo okazało się, że społeczeństwo jest bardziej zróżnicowane niż wydawało się to w epoce telewizji, ilość dziwolągów w epoce internetu nie wzrosła, tylko nareszcie technologia umożliwiła masowe ujawnienie się ich (vide: cytat Lema). W tym sensie ludzie po 40-stce, sobie z tą nawałą nie radzą. Ucieczka nie jest żadnym wyjściem, a pamiętać trzeba, że choć słowa to nie czyny, to jednak świat jest taki jakie tworzy treści...
Odp:Spotkanie entomologiczne w Krakowie
2011/09/05 18:58 #73072
Śledzę z uwagą waszą dyskusję, ponieważ niejednokrotnie sam zastanawiam się nad sensem pisania na różnych forach. Jestem obecny w wędkarskim internecie już dosyć długo, w muszkarskim gronie zaś stosunkowo od niedawna.
Piszesz, że nawet do największego dziwoląga można przywyknąć. Zgadzam się, ale weź też pod uwagę, że na forach pojawia się sporo chamskiego elementu. I w tym momencie, chociaż lubię Ciebie czytać i często podzielam Twój sposób patrzenia na wędkarstwo, to bliżej mi do podejścia Kuby. Też powoli szkoda mi czasu i energii na przekonywanie ludzi do jakichś racji. Ba, nawet nie o przekonywanie chodzi, a zwykłe bronienie swoich poglądów. Z niektórymi się nie da, ot po prostu. I na próżno szukać w ich postępowaniu i zażartości jakiejś logiki, bo jej po prostu nie ma. Zły dzień, głupi charakter, słoma w butach wyniesiona z domu - to wszystko wystarczy, by wielu osobom, które mają coś wartościowego do napisania, odechciało się raz na zawsze. Utopia serdeczności i dobrej komitywy zawsze mija, na każdym forum, w miarę jego trwania. Myślę, że pewnym rozwiązaniem mogłaby być porządna moderacja, ale ta znów potrafi zadziałać w drugą stronę i zabić wszelkie życie na forum. Powstaje pytanie: czy na pewno fora? Dobry portal, może faktycznie działający przy jakimś fajnym magazynie i teksty pisane przez pasjonatów dla pasjonatów - dobre pod względem merytorycznym, językowym, wizualnym. Do tego jednak trzeba ludzi, którym się chce, mają czas i motywację. Nie znam się na psychologii społecznej i nie wiem jakie uwarunkowania są potrzebne, by taki projekt miał szanse. Co gorsze, boję się, że Polacy jako homo sovieticus, mają genetyczno-mentalnościową skłonność do rozpiep... psucia fajnych inicjatyw od środka. Reasumując, bo sam już zgubiłem powoli główną myśl tego wywodu - fora wg mnie nie są dobrym polem dla publikowania ciekawych materiałów i do pozostawiania cząstki siebie. Są tworem mało stabilnym, narażonym na korodujące działanie idiotów i sam, jeśli już spłodzę jakiś dłuższy tekst (a noszę się z takim zamiarem), to raczej nie na potrzeby forum, ewentualnie - jakiegoś portalu, choć i tu zastanowię się czy warto.
I jeszcze jedna, ciekawa moja obserwacja. Zauważyłem mianowicie, że praktycznie na większości forów, użytkownicy, którzy posługują się dobrą polszczyzną, dbają o styl swoich wypowiedzi, wreszcie - mają skrystalizowane, ciekawe poglądy i próbuję się nimi dzielić, są często traktowani w stylu wioskowego, lokalnego głupka. Dla mnie to jasny sygnał, że nie problem w dziwolągach (różnorodność to podstawa), lecz zwyczajnie społeczeństwo chamieje. Wykształciuchy, intelektualiści, ludzie asertywnie, lecz twardo broniący swoich poglądów na forum są freak'ami. I tu znowu przybliżam się do Twoich odczuć i poglądów .
PS
Co do DVD i trailerów - w kraju, gdzie pan Biedrzycki radośnie produkuje Taaaką Rybę i przemyca tym samym styl wędkarstwa pt. "dziady dla dziadów", to ja bym się szybko nie spodziewał produkcji dorównujących Confluence Films czy Gin Clear. A innych trailerów nie chcę już oglądać, dość mam dziadostwa w tym kraju.
"I think what combines jazz and fly fishing is that you never enterily succeed. You only get like small glimbses of magic and that's the beauty of it." - Håvard Stubø (Jazz & Fly Fishing)
Odp:Spotkanie entomologiczne w Krakowie
2011/09/05 21:12 #73093
Byłoby mi miło, gdyby Ci co piszą za dużo, pisali mniej. A Ci co nic nie piszą (a mają potężną wiedzę o muszkarstwie) pisali cokolwiek. Byłoby miło poczytać rady mistrzów muchy, choćby jako zachęta do przeczytania większych opisów w prasie muchowej. Wiele filmów DVD ma swoje triale na YouTube.
Ja o muchach a Ty o polityce i baraku co ma oba
badań pod tym kątem robić nie musze bo wystarczy dobra obserwacja i znajomość z wieloma osobami łowiącymi na muchę i je wykonującymi.
Ci co mają wiedzę pisza mniej bo już dawno doszli do wniosku że to w większości nie ma sensu.
Ile razy można napisac że mucha ma złe proporcje lub źle wykonane elementy i w odpowiedzi przeczytać że to nie ma znaczenia bo ryby na to biorą...
Szanowni Koledzy, posłuchajcie uważnie, błagam... Bycie na forum wędkarskim to swego rodzaju obywatelski obowiązek.
Nie przyjmuję do wiadomości, że komuś się nie chce. Ludzie wartościowi karmią się taką oto bajeczką powtarzaną przez siebie, którą w sposób typowy ponownie przytoczyli Kuba Standera i Marian Stępniewski, że jedna, dwie, trzy osoby są w stanie pozbawić chęci do dzielenia się wiedzą całe muchowe środowisko. Że jeden człowiek zamknął usta wszystkim zawodnikom, drugi człowiek zamknął usta wszystkim flytierom, a trzeci człowiek zniechęcił wszystkich rasowych wędkarzy. Jeśli takie jest myślenie, to powinienem Wam wszystkim nakopać do dupy za ustępowanie pola. Nie możecie ustąpić pola i koniec kropka. Już spieszę z wyjaśnieniami dlaczego to jest takie ważne dla całego wędkarstwa.
Trzeba zrozumieć, że pod nieobecność ludzi wartościowych, przestrzeń medialną wezmą idioci. Ta przestrzeń z natury opiera się na wolontariacie i poświęcaniu swojego czasu, który można by poświęcić na coś innego.
Ale jeśli ta tkanka kulturotwórcza jest nieważna i można ją pozostawić samą sobie bo się komuś nie chce, to co jest ważne? Jakie będzie wędkarstwo? Nikt z ulicy w tych czasach nie kupi od razu na dzień dobry "Sztuki Łowienia" (do Ciebie Kubo piję) tylko najpierw będzie buszował po internecie, i jeśli tutaj nie natrafi na miłe zaproszenia w to hobby zachęcającymi postami mistrzów muchy, to nie będzie wiedział od kogo się uczyć, jak łowić i na końcu się zniechęci. Dlaczego na forum nie ma w postaci "Ziomali" ludzi z Vision, Taimena, Flyhouse, Gawlika, Spenta...?? Tylko Szczurek się produkuje jak może, ale jest sam, inne biznesy już mu w tworzeniu tej tkanki kulturotwórczej nie pomagają. A przecież to też podstawa do tego, by ktoś stał się klientem sklepu, a w końcu gościem na łowisku, w gospodarstwie agroturystycznym itd.
Do wędkarskich forów internetowych trzeba mieć podejście takie, jak doktor Judym*** do chorego, to jest misja. Świat nie znosi próżni, więc jeśli fajni ludzie ustępują przestrzeni, to nie ma się co dziwić.
Mimo różnic światopoglądowych, uważam np. Daniela XR, Paszczaka, Venoma, Stenderusa, Ciosa, Sikorę, Kowalskiego, Olszewskiego, Wysockiego, Buczkowskiego, Zająca - za ludzi na poziomie. Kłótnie wynikają w dużej mierze z tego, że rozmawiamy przez internet, a tu trudno wyrazić swoje emocje. Zwrócił na to uwagę kiedyś właśnie Daniel, którego rozmowy ze mną w realu były normalne, a w internecie nienormalne, wręcz wyjęte jakby z jakiegoś matriksu. To samo co na forum wywołuje wojny, powiedziane na rybach nie wywołałoby takiego oburzenia, a czasami wręcz wywołałoby śmiech.
Nie trzeba być na forum codziennie, więc podzielmy się tą pracą. Od czasu do czasu można sobie wyznaczyć jakiś reżim np. 1 godzina tygodniowo i jeśli by tak zrobiło 100 najlepszych muszkarzy i flytierów w Polsce, fora miałyby o wiele inną jakość. Możemy pełnić dyżury. Każda grupa będzie odpowiadać za jakość przekazu w wybrane dni tygodnia. Ilu mamy wspaniałych muszkarzy? Całą masę...
***Tomasz Judym jako pozytywista poniósł klęskę. Nie udało mu się przekonać do swych racji warszawskich lekarzy, dla których zawód był sposobem zarabiania pieniędzy, a pomoc biednym ograniczali dla działań filantropijnych. Przegrał również w konflikcie z zarządem zakładu leczniczego w Cisach, kiedy chciał doprowadzić do osuszenia stawów, które wywoływały malarię wśród okolicznych chłopów. Nie zdołał pokonać ani ludzkiej obojętności tych, którzy mieli decydujący głos w sprawach ważnych dla innych, ani tych, którzy obawiali się, że mogą ponieść finansowe straty.(...) Tomasz Judym łączy w sobie cechy charakterystyczne zarówno dla bohaterów romantycznych, jak i pozytywistycznych. Pragnie, zgodnie z duchem haseł pozytywistycznych, uświadamiać ludzi najuboższych, by w ten sposób poprawić warunki ich życia. Jednocześnie jest człowiekiem, który rezygnuje z własnego szczęścia na rzecz wyższych idei, ponieważ nie może dopuścić, by doprowadziło ono do jego zobojętnienia na krzywdę innych ludzi. http://ludzie-bezdomni.klp.pl/a-8251.html
A co się dzieje jak poprawiamy świadomość, kulturę i wiedzę innych ludzi? To do nas wraca w postaci nie tylko klientów, ale również ludzi mądrzejszych, zamożniejszych, sympatyczniejszych na rybach itd. Nie chcę za bardzo gadać, ale najwartościowsi ludzi jakich spotkałem w życiu to byli właśnie muszkarze. To jest naprawdę fajna tkanka polskiego wędkarstwa.
I jeśli będziemy sobie powtarzać, że "żal czasu na nic nie wnoszące bicie piany i wymianę uprzejmości, z kimś kto się zalogował tylko i wyłącznie po to, by tobie anonimowo powtykać", albo że "Ci co mają wiedzę piszą mniej bo już dawno doszli do wniosku że to w większości nie ma sensu" - to polskie wędkarstwo muchowe zostanie zjedzone przez pozostawionych samych sobie dyletantów i laików.
Dlatego mówcie swoim przyjaciołom coś zupełnie odwrotnego. Zapraszajcie wartościowych ludzi na fora. Powiedzcie im, że nie mają racji odwracając się od najlepiej indeksujących się w Googlach treści wędkarskich. Treści indeksujących się tak dobrze, że umieszczenie tutaj linku do produktu daje nieprawdopodobne rezultaty. Tak naprawdę fora są tak wartościową strukturą inicjacyjną dla biznesu, że jak ktoś się na nie obraża to albo mu nie zależy na polskim muszkarstwie albo nie chce ponieść za to określonej ceny, czyli czasu. Jeśli będzie na tym czy na innych forach powiedzmy 200 dobrych muszkarzy, to żaden z nas nie będzie musiał na sobie w pojedynkę dźwigać na sobie ciężaru całodobowej straży nad treściami. Dlatego w jedności siła. Zmieńmy paradygmat i podejście. Dla wielu z nas to jest nie tylko pasja, ale również chleb dziś, albo chleb jutro. Będziemy otwierać wspaniałe łowisko jedno po drugim. Będziemy się bogacić i zarabiać pieniądze. Będziemy uczyć się języków obcych i będziemy zarabiać euro na oprowadzaniu wędkarzy z zachodniej Europy jako przewodnicy po polskim eldorado. Przegonimy Skandynawów, Niemców, Francuzów i Anglików - będziemy mieć lepsze od nich rzeki i wyższą kulturę C&R. Zadbamy wspólnie poświęcając 2 godziny tygodniowo na budowę warstwy kulturotwórczej na forach internetowych. Włożymy serce w rozwój naszego wędkarstwa i dobre nastawienie młodzieży. Zrobimy to wspólnymi siłami, bo nikt z nas nie ma tyle czasu by robić to samemu. Należy tylko przekazać najlepszym muszkarzom inne podejście. Proszę o zrozumienie mojego już nawet nie apelu, co wołania o pomoc.