Chciałbym zauważyć, że temat od początku jest w dziale luźnych rozmów. Jeśli ktoś nie potrafi z dystansem podejść do tematu założonego przez Marcina Wojtczaka, nie musi brać udziału w dyskusji. Przecież nikt nikogo nie zmusza do pisania i dzielenia się swoim zdaniem i przemyśleniami...
Forum jest otwarte dla wszystkich, także tych, którzy zjadają złowione ryby (może doznają chociaż odrobiny oświecenia i docenią, jaką frajdą może być wypuszczenie złowionego pstrąga, ba złowienie później na innej wyprawie tego samego pstrąga drugi raz...), jak i dla zagorzałych zwolenników "no kill & C&R" (może docenią czasem smak dzikiego, samodzielnie upolowanego pstrąga).
Osobiście jestem zwolennikiem podejścia, że we wszystkim trzeba znać umiar. Złowione pstrągi wypuszczam, ale jeśli czasem chcę jednego zjeść, to robię to. Nie wyobrażam sobie natomiast sytuacji, w której pojechał bym na pstrągi po to, żeby zapełnić nimi lodówkę.
@Marcin, maślaki dla wielu warszawiaków to widać nie lada rarytas. Pewnie dlatego, że zapomnieli jak wygląda prawdziwy las. Ale tak to bywa, kiedy nie wychyla się nosa poza betonową dżunglę.
Zauważyłem, że wiele osób wypowiada swoje zdanie, a później przeprasza, jeśli kogoś obraziło. Wszystko co zdarza mi się napisać na forum, jest moim osobistym zdaniem. Jeśli kogoś gdzieś obraziłem - nie jest mi z tego powodu przykro.