dmychu napisał:Nie licz na to, że ochrona sama się zrobi z reklamy. To ludzie których boli bezrybie muszą się zebrać w jednym kole dedykowanym rzece lub jej odcinkowi i przestać myśleć o zawodach i dupie marynie, a zacząć o łowisku na specjalnych zasadach. Nie musi być OS, mogą być inne ograniczenia wędkarskiej presji, bardzo proste, pisano o tym setki razy.
Udało się Tobie coś takiego wprowadzić w życie?
Swego czasu prosiliśmy na forum o pomoc w pilnowaniu tarlisk, podawaliśmy do siebie namiary, pokazywaliśmy, że w rzece są ryby i warto ich pilnować przed kłusownikami, którzy są tam bezkarni, w chwilach wolnych biegaliśmy po rzece mimo, że ja osobiście mam na to bardzo mało czasu.
Odezwała się jedna lub dwie osoby ale generalnie nie zmianiło się nic.
Za to w sezonie był taki tłum jakiego nie było nigdy!
Udało się nam coś wywalczyć w ZO jakieś ograniczenia w wędkowaniu na tej rzece ale nie do końca takie jak chcieliśmy i osobiście mam obawy, że to nic nie zmieni.
Przy okazji naraziliśmy się komuś bardzo, zabrano nam legitymacje i odznaki strażników PSR.
A tak gwoli ścisłości, jeżeli gospodarz wody uważa, że jest w stanie prowadzić racjonlną gospodarkę, dając wędkarzom możliwość zabierania 2 - 3 ryb na dobę, powyżej 30 - 35 cm, bez żadnego limitu na łowisko, za 120 - 300 zł na rok, z podpisanymi porozumieniami zapraszającymi na darmowe łowienie wedkarzy z innych okręgów... to ja uważam, że taki gospodarz powinien z miejsca stracić łowisko. To jest zupełnie niepoważne podejście, aczkolwiek podoba się to publice, która później narzeka z kolei że ryb nie ma.... i koło się zamyka.
No i co w związku z tym? Udało się Tobie spowodować aby PZW straciło jakąś rzekę z tego powodu? A jeśli tak to czy jest tam teraz lepsza sytuacja?
Czy jak ja napiszę na forum, że mój sąsiad nie ma alarmu w samochodzie a jutro ukradną mu auto, to ja będę odpowiadał za współudział? Tak jak mój sąsiad ma pilnować i chronić swoje auto przed złodziejami, tak samo gospodarz łowiska ustala zasady chroniące łowisko przed wyrybieniem. Po co w ogóle wymyślnono zawód ichtiologa? Skoro koła PZŁ potrafią policzyć sobie zwierzynę w łowisku by ustalić w stosunku do tego odstrzały, to chyba również ichtiolodzy potrafią oszacować ile ryb jest w łowisku?
Ale czy to jest zarzut pod moim adresem i mi podobnych wędkarzy, że ichtiolog zatrudniony w PZW umie lub nie umie ocenić ile jest ryb w rzece?
Co z tego, że ichtiolog wie zapewne ile jest ryb w dajen rzece skoro władze ZO nic w tej sprawie nie robią i nie mają zamiaru robić?
Nawet na łowisku nokill trzeba brać też pod uwagę wędkarską presję i śmiertelność, zatem również tam ilość wędkarzy na dobę powinna być ograniczona... Ktoś mi mówił, że w Szwecji jest dobrze, ponieważ tam nieprawidłowości wyciągane są bardzo szybko na światło dzienne. W takim razie karty na stół. U nas na Krąpieli na łowisku nokill można stosować haczyki z zadziorem, ponieważ główny promotor nokill na tym łowisku... nie ma przekonania do haków bez zadziora. Jedna z ważniejszych zasad C&R może się bujać, bo kolega się jeszcze nie przekonał... spoko.
Czy to moja wina i mi podobnych wędkarzy?
Ja wypuszczam 100% ryb nawet tam gdzie nie obowiązuje C&R oraz stosuję haki bezzadziorowe.
Wędkarze organizują się w towarzystwach i słusznie bo mając moc prawną mogą być partnerami społecznymi różnych państwowych instytucji by ochronić rzeczne ekosystemy. Ale dlaczego wędkarze w ogóle nie organizują się w kołach PZW by brać pod swoje skrzydła łowiska? Więc jak kogoś będzie drażnić najazd wędkarzy, to sobie z kolegami założy takie specjalne koło i ograniczy grabież natury. A jak komuś się nie chce zakładać koła, może z kumplami wstąpić do jednego i być w nim razem. A czy tutaj na forsie ludzie grupują się regionami w jednym kole? Większośc ma to w nosie, a z drugiej strony jest ciągłe oczekiwanie by o łowiskach milczeć, niezależnie od tego co wyrabia się w gazetach wędkarskich które są poza łatwą forumową krytyką.
Czy powinienem spalić siedzibę redakcji czasopisma w którym napisano by o jakąś „tajną” rzekę? Wtedy będzie OK?
W zeszłym roku była podjęta próba utworzenia koła które miałoby w opiece wyłącznie rzekę Redę – niestety ZO PZW w Gdańsku się nie zgodził. jeśli wiesz jak to zrobić aby się udało to wspomóż kolegów którzy w tej sprawie działali.
Ja osobiście nie będę się angażował w tworzenia łowiska, koła czy innego tworu – nie mam odpowiedniej wiedzy na ten temat, nie mam środków, nie mam czasu, nie mam ochoty i paru innych rzeczy.
Jak będą wyłącznie takie łowiska o jakich marzysz to pewne będę tam wędkował bo nie będę miał wyboru. Ale teraz jeśli jest gdzieś łowisko gdzie są dzikie ryby, i jest ich całkiem sporo to pisanie o tym łowisku czy w gazecie czy internecie jest moim zdaniem przejawem bezmyślności.
Nie mam zamiaru Ciebie ani nikogo innego przekonywać do swojego poglądu i nie chcę aby mnie ktoś przekonywał do swojego odmiennego od mojego.
Jak zrobisz na takiej (obecnie „tajnej” i rybnej) rzece łowisko na którym będzie obowiązywał dzienny limit (ale sensowny) licencji przy odpowiedniej ochronie to pisz ile chcesz o tej rzece.