Moja niecodzienna, wyjątkowa przygoda: postanowiłem sprawdzić skuteczność ultra cienkich żyłek przy połowie okoni, tyle się naczytałem o tym w prasie,że chciałem to sprawdzić osobiście. Kijek- wklejka okoniowa nie pamiętam wyrzutu, jedyna żyłka jaką udało mi się znaleźć w piwnicy to stara 0.12 która rwała się jak włos, sobota wieczór więc sklep węd. nie wchodził w grę. postanowiłem, że hamulec odkręcę do zera i jak rzeczywiście liczba brań wzrośnie to kupię nową żyłkę i będę dalej próbował. Zbiornik zaporowy "Słup" oczywiście zero brań, nagle bach coś siedzi,długi odjazd- myślę duży okoń, delikatne pompowanie niweczy kolejny odjazd, mówię do kolegi, może duży leszcz (miałem wcześniej przyjemność złowić takiego 62 cm na paprocha) zestaw bez stalki, kolejne próby nic nie zmieniają, ryba robi co chce. Myślę, może sandacz, regulacja hamulca niemożliwa, gdyż jak wcześniej wspomniałem, żyłka się rwie jak włos, cała akcja trwa ok. 45 min. jakimś cudem udaje mi się podholować rybę pod brzeg, i tu ogromny szok- szczupak!!! całe 92 cm i 5,5kg wagi, żeby było śmieszniej zapięty za grzbiet!!!! ależ on wyzwolił we mnie adrenaliny, jak to się mówi- AKCJA BUDZI REAKCJĘ, coś w tym jest. pzdr.