Steril napisał:
Wystarczy moim zdaniem pozbyć się rybaków z ujść w okresach migracji ryb i postawić na tarło naturalne. Z tego co mówił mój Nauczyciel, parę ładnych lat temu (ja trocie łowię od niedawna, nie pdoświadczyłem tego co on) krążyło powiedzonko, że każdy głupi złowi w Słupii. Nie miało znaczenia, że taka a taka pogoda czy ciśnienie, ryba 70cm nie robiła na nikim wrażenia, podchmielone kobitki na rozpoczęciu zchodziły z wody z kompletem. Nie było tekstów w stylu, że kto nie umie ten nie złowi. Jak ryba była to statystycznie wyjeżdzała. Nie chcę się wymądrzać, bo większość tutaj ma większe doświadczenie i na pewno zna tamte czasy z autopsji a nie z opowieści jak ja, ale konkluzja jest jedna - poprawianie natury zawsze wychodzi do dupy na dłuższą metę. A teraz ludzie brandzlują się rybami po 45-50cm, w gazetach czyta się, że troci jest coraz więcej, a powrót łososia do rzek można uznać za sukces ichtiologów. Nie ma się co dziwić, że jest taki boom na morskie trociowanie.
Niemniej jednak jutro wyruszam nad Łebę, bo wolę weekend spędzić nad wodą, mimo wszystko z nadzieją a nóż, a nie knużyć przed TV.
Pozdrówki
ALLELUJA!!! Ograniczenie rybackich odłowów+komplety roczne na poziomie 3-6szt/rok dla wędkarzy + tarło naturalne = więcej,większych i zdrowych trociek w rzekach.
Od starych wygów słyszałem wielokrotnie że złowienie ...lat temu.... 120szt w sezonie to żaden wyczyn-przemnażając ten wspaniały wynik przez kilkanaście/dziesiąt osób na rzekę,otrzymujemy iście rybacki wynik.
Dzięki takim nobilitującym wynikom jednych i drugich stan populacji jest jaki jest