beny_trol napisał:
Też dostaję gorączki gdy po trzech tygodniach roboty wyrwę się nad rzekę i już w trakcie rozkładania wędki przepłynie mi rozbawiona grupka kajakarzy, a zwłaszcza szlak mnie trafia jak któryś zapyta czy biorą. Ale po chwili się uspokajam bo sam też lubię ten sport i też czasem pływam i na kajakach i pontonami sprawia mi to taką samą przyjemność jak wędkarstwo wspinaczka czy warzenie piwa hobby jak hobby. Oczywiście ze wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek. wyciąganie powalonych drzew dla kajakarzy jest dla mnie tym samym co zabieranie zbyt wielu ryb z łowiska. A co do śmiecenia to nie wiem czy kajakarze gorsi czy wędkarze, przynajmniej w moich stronach chyba większymi syfiarzami są wędkarze.
Ze wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek i umiar
Widzisz kajakarz kajakarzowi nierówny. Co do syfienia różnie to bywa, ale zgadza się, że wędkarze zostawiają po sobie koszmarny syf. Generalnie to nie kajakarze chcą wyciągać drzewa. To lobby kajakowe, organizatorzy spływów będący jednocześnie często właścicielami pól namiotowych, wypożyczalni kajaków itd dążą do poszerzenia swojej oferty. Nie wyślesz niedoświadczonego, starszego czy zbyt młodego kajakarza na rzeczkę typu Dobrzyca czy Płytnica. Nie wyślesz wycieczki zakładowej itd na wodę na której co kilkadziesiąt metrów jest przenioska. Dlatego chcą oczyszczać rzeki, żeby płynęło się wygodnie, żeby przerobić kilka spływów dziennie, a nie odsyłać ludzi z kwitkiem mając świadomość że sobie nie poradzą. Choć zdarzają się niestety i nieuczciwi, którzy puszczają ludzi w sajgon. Widziałem takie ofiary wiszące na drzewach, płaczące i szukające swojego dobytku w nurcie Dobrzycy.