No więc byłem wczoraj na Wdzie w Starej Rzece. Ogólnie było już lepiej. Nie pozrywałem i nie plątało się już tak bardzo. Tylko ze dwa razy supełek mi się zrobił. Rzuty raczej krótkie robiłem bo chciałem złowić rybkę, a nie pomachać tym razem. Muszka nawet spadała ładnie chociaż nie zawsze
Miejscówek trochę było chociaż miejsca na wywijanie też mało ale sobie poradziłem. Suszyłem wzdłuż rzeki, bokiem i jakieś takie rzuty rolowane się udawało zrobić. Najtrudniej było machać z mojej lewej strony i rzucić w prawo. Zauwazyłem że im delikatniej to robiłem tym dalej, bo jak "trochę siły" w to włożyłem to mucha zaraz na brzegu spadała. To był dobry trening.
Teraz może mniej optymistycznie. Złowiłem dużo uklejek i nic więcej. Ciekawe dlaczego. Liczyłem na pstrąga, albo klenia albo cokolwiek innego. Same uklejki. Uklejka też ryba ale też był problem.
Brań miałem bardzo dużo ale udanych zacięć stosunkowo niewiele. Później częściej zacinałem sznurem nie kijem i rzeczywiści to chyba lepszy sposób ale raczej się udało zaciąć jak już sucha mucha zrobiła się mokra i zatonęła. Czy na suchą muchę puste zacięcia to norma czy może to tylko tak z uklejkami jest?
Kolejna sprawa to sposób prowadzenia muchy. W wolnym nurcie jest ok. W szybkim już się pojawia problem. Mucha bardzo szybka a czasami niemal natychmiast smuży. Czy jak położycie muchę z nurtem rzeki to płynie jak trzeba chociaż te 8 sekund? A jak długo powinna płynąć zanim zacznie smużyć? Jak śmignąłem na wprost tak trochę dalej to też nie zawsze w nurcie płynęła jak trzeba. A może nie rzuca się w nurt a tylko w spokojniejszą wodę?
I na koniec jeszcze jeden dylemat. Na suchą muchę się obserwuje muchę czy ryba wyszła do niej i jak zassie to się zacina. To jest jasne. Zastanawia mnie tylko jak to robicie znaczy obserwujecie muchę kiedy zarzucicie na kilkanaście metrów. Ja nie widzę muchy
Nawet jak zarzucę bliżej. Dopiero na mniej więcej 8m widzę gdzie płynie mucha. Noszę okulary -0,75 ale to nie o to chodzi zdaje mi się