farti napisał:Ilość uśmiercanych ryb przez no kill-owców i myślących kill-owców będzie chyba porównywalna. Problem polega jedynie na tym by jedni drugim nie zamykali dostępu do wód .
Farti Słowem kluczem jest tu "myslących killowców" i z tymi jest wśród wędkarzy kłopot.
Jest ich naprawdę mało.
Myslący killowiec nie ma nic przeciwko odcinkowi nokillowemu bo co mu za róznica gdzie pojedzie jesli akurat nie ma parcia na kolację??
Nikt też nie chce przeciez zamykać całych rzek.
Prawdziwy problem pojawia się po roku- dwu od utworzenia takich odcinków.
Naraz okazuje się że tam gdzie wolno zabierać ryby szybko sie kończą natomiast na tych z zakazem zabierania sa nadal.
Problemem nie są tu ani myslący killowcy ani nokillowcy.
Problemem jest cala rzesza tych którzy walą w łeb wszystko co wolno lub więcej jak się uda...
To oni własnie będa krzyczeli i protestowali przeciw takim odcinkom rzek bo dla nich to jak wystawa w zamknietym sklepie z cukierkami.
Nikt tez przeciez komuś lubiącemu zabrac komplet nie zakaże łowić na odcinku C&R - on sam tam nie pojedzie bo żal mu wypuścić.
Czy to dyskryminacja??