Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Kaleczyć dla przyjemności czy kaleczyć aby zabić i zjeść.????

Odp:Kaleczyć dla przyjemności czy kaleczyć aby zabić i zjeść.???? 2011/02/20 21:54 #61359

  • piotr
  • piotr Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 859
  • Podziękowań: 113
A ja myślę i jestem pewien tego że temat jest jak najbardziej dobry i właściwy. Denerwuje mnie natomiast zaśmiecanie takim tematem innych wątków. Tu jest szansa pokazać wszystkim swoje niezadowolenie i oburzenia tym że ktoś zjadł złowiona przez siebie rybę, a nie wcinać tekstów nie na temat w innych watkach.
Ja z reguły zjadam złowione ryby szlachetne przez siebie i są przepyszne. Wypuszczam płotki bo mi nie smakują. Co do zapłaty za mięso to i owszem płacę taką cenę jaką PZW wyznacza. Na stawy hodowlane jeżdżę rzadko bo na pstrągowych rzeczkach jest taniej. :laugh: :laugh: :laugh:
A tak szczerze to bardzo mało ryb łowię więc i wielkiego problemu nie ma. Jak chce się nażreć dobrych ryb to jadę nad staw na tęczaki.
Temat został zablokowany.

Odp:Kaleczyć dla przyjemności czy kaleczyć aby zabić i zjeść.???? 2011/02/20 21:55 #61360

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
paszczak napisał:
prezes napisał:
Nie trzeba ironizować jak się nie ma nic do powiedzenia.Są na świecie przykłady takich łowisk , widać są ludzie którym wydaje się takie rozwiązanie racjonalnym.

Ironizowałem tylko trochę w drugim akapicie. Pierwszy jak najbardziej na serio - to właśnie miałem do powiedzenie odnośnie widełek wymiarowych (czy też wymiarów widełkowych, zawsze mi się myli ;) ). Jak widać każdy kij ma dwa końce, również C&R oczywiście.

A ile końców ma dwa i pół kija?
.....sory , to tylko lekki żarcik.
Temat został zablokowany.

Odp:Kaleczyć dla przyjemności czy kaleczyć aby zabić i zjeść.???? 2011/02/20 22:15 #61366

  • S. Cios
  • S. Cios Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 230
  • Podziękowań: 149
Czy wyrosniete pstrągi, lipienie, trocie przeszkadzają komuś? Wyrządzaja szkody?

Problem w tym, że niektórzy tak uważają, zwłaszcza jeśli w wodzie jest dużo dużych tych ryb... Wiem, że Wam to trudno zrozumieć. :blink: Mnie też...:S
Temat został zablokowany.

Odp:Kaleczyć dla przyjemności czy kaleczyć aby zabić i zjeść.???? 2011/02/20 22:24 #61369

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
Mietek napisał:
To powinniście ukrzyżowaź @BIESA z wątku Pstrągi bo wyciąga tą samą rybę któryś sezon z rzędu. A jak widać żyje, nie skończyła w męczarniach. Da się? Jak widać da.

Nie pamiętam ani jednego zapisu...ryba wypuszczona ginie.
Temat został zablokowany.

Odp:Kaleczyć dla przyjemności czy kaleczyć aby zabić i zjeść.???? 2011/02/20 23:09 #61386

  • Mietek
  • Mietek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 341
To poczytaj trochę wątków. Różne herezje już tu były min. te właśnie.
Temat został zablokowany.

Odp:Kaleczyć dla przyjemności czy kaleczyć aby zabić i zjeść.???? 2011/02/20 23:45 #61392

  • Rózgaś
  • Rózgaś Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Rosówka Dżodżo na haku - wszystkie pstrągiWplecaku
  • Posty: 352
  • Podziękowań: 105
Ryby trza zjadać bo tak jak i grzyby dał je Bóg!!! A grzybów nikt nie ogląda!;)
Od tego roku zjadam wszystko!
Temat został zablokowany.

Odp:Kaleczyć dla przyjemności czy kaleczyć aby zabić i zjeść.???? 2011/02/21 01:21 #61400

  • adatom
  • adatom Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 5
Każdy niech działa zgodnie ze swoim sumieniem. Jeśli w ogóle podejmować takie tematy to pytam się po co? Bezsens, chyba że prowadzić będą do czegoś w rodzaju referendum, które będzie miało wiążące skutki. Ale sądzę że tych za systemem "NoKill" jest mniej, więc rzecz skazana jest od razu na niepowodzenie. Szczerze powiedziawszy to w szeregach łowiących legalnie, duża część to kłusownicy, którym prawo do bezkarnego kłusowania daje karta wędkarska. Na rzekach gdzie można zabierać 1 szt kropka, biorą wszystko co się im uwiesi. Do tego głośno protestując przeciwko "tubylcom" łowiącym na nielegalne metody. Nie wspominając że są to niejednokrotnie stróże porządku.... Ponadto spotykałem się z orędownikami "NoKill". których przyłapano na zabieraniu ryb niezgodnych z wytycznymi na danej rzece. Mógłbym się rozwodzić na ten temat, i przytaczać mnóstwo faktów, ale znów admin zablokuje mi kolejnego posta i w dalszym ciągu żaden z nich nie ujrzy światła dziennego. Dlatego tym razem odpuszczam faktom i ludziom.

Na efekty edukacji "NoKill" musimy poczekać, aż wymrze postkomunistyczne społeczeństwo, do których i ja się zaliczam (36 lat), i mieć nadzieję że nasze dzieci pojmą te wszystkie nauki. Będzie trudno ale może warto spróbować. Generalnie uważam, że dopóki pieczę nad naszymi wodami mają gospodarstwa rybackie i PZW to nic się nie zmieni. Czas pojąć istotę sprawy i przyjrzeć się naszym sąsiadom. Mieszkam w województwie w którym jest prawie 3 tyś jezior (w-m), a na sandacze jeżdżę na Słowację gdzie w przenośni można by rzec, iż są 2 zbiorniki wodne. Przyczyna niestety jest bardziej rozległa niż się wydaje, ale do opanowania. I problem nie dotyka tylko Polski, ogólne kurczenie się populacji ryb zauważono na całym świecie ( przede wszystkim morskich). O ile w krajach zachodnich nie prowadzi się gospodarki śródlądowej o tyle morska jest bardzo mocno eksploatowana. Odczuli to również nasi rybacy...

Kiedyś w ręce wpadło mi ministerialne pismo(choć już dziś nie wiem, czy to nie był czasem sen), w którym istotą sprawy było zlikwidowanie rybactwa śródlądowego i ograniczenie morskiego na rzecz hodowli kontrolowanych....

Reasumując uważam że trzeba pójść za ciosem i sprawę wziąć we własne ręce. Otóż można zrobić spółdzielnie rybackie, tylko teoretycznie rybackie bo tego wymagają nasze przepisy i zacząć dzierżawić wody. Takie spółdzielnie wędkarskie mają inne podejście do "wody". Zdaję sobie sprawę że nie muszę tego opisywać. A wy pomyślcie o tym, bo na moim terenie już to działa. A działa naprawdę dobrze.... I nie było by postów tego typu...

A
Temat został zablokowany.

Odp:Kaleczyć dla przyjemności czy kaleczyć aby zabić i zjeść.???? 2011/02/21 04:31 #61404

  • BRN
  • BRN Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Out of control
  • Posty: 480
  • Podziękowań: 6
prezes napisał:
Mietek napisał:
To powinniście ukrzyżowaź @BIESA z wątku Pstrągi bo wyciąga tą samą rybę któryś sezon z rzędu. A jak widać żyje, nie skończyła w męczarniach. Da się? Jak widać da.

Nie pamiętam ani jednego zapisu...ryba wypuszczona ginie.

Witam

Gdyby kolega nie chciał koniecznie zabłysnąć na forum i zagłębił się bardziej merytorcznie w temat wiedziałby że bardzo mały procent ryb wypuszcznych ginie, "pysk" ryb jest bardo mało ukrwiony poza tym np. ryby szlachetne żyją w czystych rzekach więc ryzyko zakażenia ran jest dość małe. Chyba że mówimy o C&R metody spingowej które to nie ma większego sensu, dlaczego? kazdy kto złapał rybę na woblera chyba zna temat i wie co wobler potrai rybie zrobić, nie w każdym przypadku, ale bywa niefajnie z rybkami. Jeśli chodzi o muchowanie na pojedynczych hakach lub też bez zadzioru to wątpie że jest to jakieś wielkie barbarzyństwo, trzeba poprostu ocenic obrażenia ryb jaśli chodzi o racjonalne i przemyślane C&R. Typowego kill-u nigdy nie zrozumie, ale co tam są ludzie którzy mają ochotę jeszczę trochę połowić a są też tacy którzy wolą zjeść (są to ludzie żyjący z dnia na dzień ze świadomością dzisiaj zjem jutro zjem za tydzień też zjem i nic się nie stanie poza tym jak wykupiłem zezwolenie to mogę sobie na to pozwolić, mało tego moja karta musi się zwrócić bo jak nie to co ja zrobie ten interes mi sie nie opłaci) wszystko w majestacie prawa (w końcu mam prawo co nie? takie jest prawo więc to robie) niestety Panowie prawo nie równa sie ochronie środowiska przykład: wykorzystywanie środków unijnych do meljoracji rzek. Inny przykład ze Szkocji pieniądze unijne trafiły na odbudowę kilkuset km rzeki dla populacji ryb migrujących (Łosoś, Troć)
A u nas niestety nawet nikt o tym nie pomyśli (chodzi o instytucje które mogły by się o to ubiegać np. PZW ale tam nie ma za dużo ludzi potrafiących napisać pismo o refundacje z drugiej strony po co sobie robotę robić), ponieważ ryba w sklepie jest więc problemu nie ma, rybactwo funkcionuje Ok:) dla ludzi nie mających pojecia o wedkarstwie, rybactwie i kłusownictwie wszytko wrzucone jest do jednego worka wędkarz nazywany jest rybakiem i kłusownik równierz nazywany jest rybakiem. Przyszłość ryb w naszysz rzekach jest juz raczej przesądzona więc nie ma co płakąć nad rozlanym mlekiem niestety nie płacimy wystarczających składek które pozwoliły by chronić nasze wody (za duża powierzchnia zbiorników; sami też nie szanujemy) więc nie spodziewajmy sie poprawy w nastepnych latach i nie obwiniajmy tylko np: kłusowników poniewaz czynników niszczących populacją jest wiecej, mało tago każdy zbiornik ma inne problemy (czystość, gospodarowanie, kłusownictwo, rybactwo, pseudo wedkarstwo (wyławianie ryb niewymiarowych, pod ochroną codzienne wyławianie tzw. kompletu) etc) aż się w głowie nie mieści ale taka prawda:blush:

Ps. problem jest szerszy niż pojedyńczy temat z cyklu: Kaleczyć dla przyjemności czy kaleczyć aby zabić i zjeść.????, lub kłótnie w poszewgólnych tematach.

Pozdrawiam
Adrian
Szanuj rybę, ryba też człowiek.
Temat został zablokowany.

Odp:Kaleczyć dla przyjemności czy kaleczyć aby zabić i zjeść.???? 2011/02/21 09:21 #61414

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
pomyłka
miało być ..że każda ryba wypuszczana ginie.
Zakładając wątek nie miałem zamiaru błyszczeć...
No- kil rozumiem bardzo dobrze niezależnie od kolegi zdania
Szkoda ,że nie spotkaliśmy się nad wodą
Pozdrawiam
Temat został zablokowany.

Odp:Kaleczyć dla przyjemności czy kaleczyć aby zabić i zjeść.???? 2011/02/21 15:25 #61463

  • Terwoj407
  • Terwoj407 Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 45
  • Podziękowań: 64
Moim zdaniem temat nie jest taki bezsensowny. Przyjdzie taki czas, że pojawią się głosy nad delegalizacją naszego hobby. Świadomośc społeczna się zmienia, zmienia się również podejście do ekologii. Kto by pomyślał kilka lat temu, że nie będzie można wypuszczac gatunków obcych do wód otwartych. W tej chwili wypuszczenie karpia, czy tęczaka do rzeki jest przestępstwem. Zastanawiam się więc, czy łatwiej będzie nam przetrwac w ideologii "no kill" czy tradycyjnej łowienie dla mięska. Na pierwszy rzut oka zadawanie cierpienia rybom (haczyk jaki by nie był nie jest narzędziem pieszczot - ktoś to kiedyś napisał) dla zaspokojenia przyjemności nie jest zajęciem humanitarnym. Łowienie dla mięsa jest jakimś uzasadnieniem. Z drugiej jednak strony, każdy rozsądnie myślący wędkarz wie, że jak każdy będzie rybom dawał w beret, to zamiast je łowic będziemy sobie urządzac puszczanie woblerków w pustych rzekach dla przyjemności. Jestem zdania, że trzeba dyskutowac, zamiast obrzucac się epitetami. Stawką jest przetrwanie nie tylko ryb, ale i wędkarstwa...
Temat został zablokowany.
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.083 seconds