prezes napisał:Mietek napisał:To powinniście ukrzyżowaź @BIESA z wątku Pstrągi bo wyciąga tą samą rybę któryś sezon z rzędu. A jak widać żyje, nie skończyła w męczarniach. Da się? Jak widać da.
Nie pamiętam ani jednego zapisu...
ryba wypuszczona ginie.
Witam
Gdyby kolega nie chciał koniecznie zabłysnąć na forum i zagłębił się bardziej merytorcznie w temat wiedziałby że bardzo mały procent ryb wypuszcznych ginie, "pysk" ryb jest bardo mało ukrwiony poza tym np. ryby szlachetne żyją w czystych rzekach więc ryzyko zakażenia ran jest dość małe. Chyba że mówimy o C&R metody spingowej które to nie ma większego sensu, dlaczego? kazdy kto złapał rybę na woblera chyba zna temat i wie co wobler potrai rybie zrobić, nie w każdym przypadku, ale bywa niefajnie z rybkami. Jeśli chodzi o muchowanie na pojedynczych hakach lub też bez zadzioru to wątpie że jest to jakieś wielkie barbarzyństwo, trzeba poprostu ocenic obrażenia ryb jaśli chodzi o racjonalne i przemyślane C&R. Typowego kill-u nigdy nie zrozumie, ale co tam są ludzie którzy mają ochotę jeszczę trochę połowić a są też tacy którzy wolą zjeść (są to ludzie żyjący z dnia na dzień ze świadomością dzisiaj zjem jutro zjem za tydzień też zjem i nic się nie stanie poza tym jak wykupiłem zezwolenie to mogę sobie na to pozwolić, mało tego moja karta musi się zwrócić bo jak nie to co ja zrobie ten interes mi sie nie opłaci) wszystko w majestacie prawa (w końcu mam prawo co nie? takie jest prawo więc to robie) niestety Panowie prawo nie równa sie ochronie środowiska przykład: wykorzystywanie środków unijnych do meljoracji rzek. Inny przykład ze Szkocji pieniądze unijne trafiły na odbudowę kilkuset km rzeki dla populacji ryb migrujących (Łosoś, Troć)
A u nas niestety nawet nikt o tym nie pomyśli (chodzi o instytucje które mogły by się o to ubiegać np. PZW ale tam nie ma za dużo ludzi potrafiących napisać pismo o refundacje z drugiej strony po co sobie robotę robić), ponieważ ryba w sklepie jest więc problemu nie ma, rybactwo funkcionuje Ok:) dla ludzi nie mających pojecia o wedkarstwie, rybactwie i kłusownictwie wszytko wrzucone jest do jednego worka wędkarz nazywany jest rybakiem i kłusownik równierz nazywany jest rybakiem. Przyszłość ryb w naszysz rzekach jest juz raczej przesądzona więc nie ma co płakąć nad rozlanym mlekiem niestety nie płacimy wystarczających składek które pozwoliły by chronić nasze wody (za duża powierzchnia zbiorników; sami też nie szanujemy) więc nie spodziewajmy sie poprawy w nastepnych latach i nie obwiniajmy tylko np: kłusowników poniewaz czynników niszczących populacją jest wiecej, mało tago każdy zbiornik ma inne problemy (czystość, gospodarowanie, kłusownictwo, rybactwo, pseudo wedkarstwo (wyławianie ryb niewymiarowych, pod ochroną codzienne wyławianie tzw. kompletu) etc) aż się w głowie nie mieści ale taka prawda:blush:
Ps. problem jest szerszy niż pojedyńczy temat z cyklu: Kaleczyć dla przyjemności czy kaleczyć aby zabić i zjeść.????, lub kłótnie w poszewgólnych tematach.
Pozdrawiam
Adrian