dmychu napisał:Ja jestem po stronie Bartka, sam lubię łowić białe ryby na muchę - biorą różne, miarowe lub niemiarowe. Za okazami nie chodzę, bo jest to wbrew mojemu postrzeganiu wędkarskiego szczęścia, masochizm i życie na siłę, albo i na pokaz... Bleee...
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
Tu nie chodzi o okazy, wyścigi itp. Chodzi o to , że człowiek nastawia sie by łowic ryby niewymiarowe. Na Flyfishingu też jest dym bo inny człowiek chwali się tym, że łowi teraz lipienie. Dla mnie to jest właśnie chore podejście.
Teraz o głupich pstrągach i mądrych kleniach. Czasami i jedne i drugie głupieją. Ciekaw jestem ile tych ogłupiałych pstrągów powyżej 50 cm złowiłeś? Złowienie 50 "szczurków" nie jest osiągnięciem. Bez problemu mogę Ci pokazać minimum 2 takie rzeczki gdzie jest to banalne. Sztuką tam jest dobicie się do ryby powyżej 40 cm. Trzeba trochę pochodzić, poobserwować, czasami powstrzymać się od złowienia kropkowanego gnojka, założyć przynęte selektywną i wytrzymać to, że nie zapina się x brań maluchów. Jeśli chodzi o klenie to w okresie "okołotarłowym" są wręcz nachalne. Często gdy łowię wtedy pstrągi mam taki przyłów. W tamtym roku największy miał 50 cm i wziął mi na nimfę jętki na sznurze intermedialnym. Kolega miał takiego ponad 60 cm na woblera. Nazwę bakutil zyskały bo niespecjalnie nadają się do jedzenia
, ja mogę je przełknąć jedynie w formie kotletów. Są zbyt ładne by je dla tych miernych walorów zabijać...
Co do zblazowanych wędkarzy przerzucających małe rybki by złowić okaz. Łowiąc w ten sposób mają marne szanse by złowić coś większego. Ńastawianie się na dużą rybę to często polowanie na jedno brania dziennie. To podchody, typowanie odcinków rzeki, obserwacja pogody, stanu wody. Tego czy płynie żaba, jest tarło minoga, ciernika, strzebli. A może weszła płoć z jeziora do rzeki? Czy leci jętka lub chrust, może podniesiona woda niesie dżdżownice? Czy lepiej łowić z powierzni czy może pod powierzchnią? Albo przy dnie? Czy prowadzić przynętę agresywnie czy może lepiej spławiać tzw. "trupa"? Gdzie stoi ryba? Przy burcie, na wlocie czy też na środku rynny? Jest sporo ludzi, którzy złowili duże pstrągi, ale takich którzy łowią je regularnie jest mało. Ja ciągle się tego uczę, a legitymację PZW mam od 1982. Nie znaczy to, że gdy złowię "czterdziestaka" to się nie cieszę. Cieszę się, na niektórych wodach nawet bardzo. Denerwują mnie natomiast ludzie przerzucający małe ryby- nieważne czy są przy tym zblazowani czy nie. Duża częśc tych ryb może ich radości nie przeżyć....