A to nie moje szufladki, tylko Twoje... ja jestem jak widzisz wolny. A cierniki już łowiłem na haczyk #22 i jednego białego jak byłem mały:laugh:
...............................
Tak wielu nie potrafi nawet podziękować Bogu (teiści) lub naturze (ateiści), że jest im dane łowić w rybnych miejscach. Robienie z siebie bohatera jest w takim ujęciu zwykłą bufonadą. Tym bardziej, że łowienie grubych ryb to nudne rzemiosło i wyrachowanie +- mały feeling czytania rzeki.
Wiecie jak miło było zostawić tego 50+ za sobą... i łowić później przez dwa tygodnie jelce na muchę
Cóż mi piędziesiątak? Weźmie to weźmie, nie to nie. Łaski mi kropkowana ryba nie robi, bym jak Tomek odwiedzał ją regularnie... co to randka z rybą?
W ogóle z jednym z tych 50+ który ospale podniósł mi się do przynęty, było tak, że byłem wtedy zmęczony i bardziej tego dnia cieszył mnie kawałek cienia pod drzewami. Ciekawe ilu forumowiczów dałoby tej rybie spokój, a ilu jeździło do znudzenia o różnych porach dnia aby tylko zaliczyć... i się pochwalić
A jelce są super, bo gdy w ciepłej porze roku jedziesz na ryby - one zwykle oczkują. Czyż to nie jest piękne? Jak kogoś to nie kręci niech tu nie zagląda.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek