TEMAT: Sprawozdania z posiedzenia Zespołu ds. Zarybiania

Ile tam było smoltów z zarybień tego nie wiem, ponieważ o tym nie pisze autorka opracowania. Trzeba by dotrzeć do prac prof. Bartla i dr Nyka na które się powołuje w swojej pracy.Z ogólnodostępnej literatury natomiast wiadomo, że dopiero w 1994 udało się wyhodować w ośrodkach większa liczbę presmoltów i smoltów łososi. Skądś w latach 1997, 1999 i 2010 Panowie Bartel, Domagała, Nyk i Augustyn musieli mieć dane o przeżywalności określonych stadiów łososia:
www.pzw.org.pl/koszalin/wiadomosci/60538..._wiosenne_zarybiania
Warto też zwrócić uwagę na ilości pozyskiwanych tarlaków łososi w Wieprzy ( wg. założeń było to 2/3 stada), a były to czasy gdy tych ryb było znacznie więcej niż obecnie i najprawdopodobniej nie trzeba było się posiłkować w takiej ilości materiałem zarybieniowym wyhodowanym na wodzie słodkiej, rozstrzygać dylematów oraz tworzyć przy okazji hipotezy o tym, że przytłaczająca większość (pre)smoltów spływa jako ryba 1-roczna i to tłumaczy niemożność pozyskania dzikiego smolta. Pozdrawiam.

hi tower napisał:
Jak można określać długość pobytu w rzece łososi bez określenia czy łosoś w ogóle przebywał w rzece czy tylko w stawie hodowlanym tego nie wiem, ale nie jestem fachowcem w tej dziedzinie, trzeba by się spytać autora. Tak czy siak można rzeczywiście z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że skoro łosoś był przez dwa lata hodowany w stawie do stadium smolt to spłynął do morza jako dwulatek.

kolego kaszub, a na jakiej wodzie hodujesz narybek łososiowatych? czegoś tu nie rozumiem hmmmm....a tak przy okazji ryby wpuszczane jako 1+ w jednej z pomorskich rzek spływały od razu do morza:))

No tak kolego thornghost ale to chyba istotna różnica czy materiał płciowy pozyskuje się od tarlaków odłowionych w rzekach jesienią w pkt-ach odłowów, czy pozyskuje się go od tarlaków hodowlanych stanowiących stado tarłowe utrzymywane w warunkach hodowlanych? Czy może to bez różnicy?
Proponuję jeszcze raz przejrzeć sobie dane z tabeli umieszczonej pod linkiem. No przecież Autorzy na jakiejś podstawie musieli określić przeżywalność wylęgu i narybku letniego łososia do stadium narybku wiosennego dwuletniego tzn. smolta. Pozdrawiam

czasem tak sobie myślę, że w obecnej sytuacji to bez różnicy - efekt końcowy i tak ten sam:( Niemniej jak wiadomo najlepszy dobór byłby poprzez naturalną selekcję - ale ta również jest dość mocno zaburzona. Złotego środka póki co brak. Tak de facto niech wszystkie instytucje chomikujące wyniki pokażą skąd pochodzą łososie wychodzące do naszych rzek...bo jak mniemam zwrotów znaczków z zarybień mamy zero.

m

Ja pewnych rzeczy nie jestem w stanie zrozumieć. No przecież nie chodzi o to, żeby kogokolwiek obwiniać za brak efektów restytucji, ale aby przyniosło to jakiekolwiek efekty to fachowcy w tej dziedzinie muszą przeanalizować popełnione błędy, zastanowić się z czego wynikały i niewykluczone, że zacząć wszystko od początku np. od właściwego wyboru populacji zalozycielskiej. Niestety jak do tej pory to obserwuję działania dokładnie przeciwne i roztaczanie iluzji przy pełnej aprobacie wielu trwa w najlepsze - już za chwilę będzie samorekrutujące się stado najpierw w jednej z rzek pomorskich, a za następnych kilka chwil w pozostałych rzekach pomorskich. Przecież to niepoważne i w ten sposób nigdy nie doczekamy się łososi w naszych rzekach. Pozdrawiam

niestety, idea szczytna, a realizacja ...hmmm...chyba nie o same zarybienia chodzi - czyli ekobiznes (ale to nie temat na ten wątek - i przynajmniej większość zdaje sobie sprawę z czym się to wiąże). Kolejny raz trzeba spojrzeć sobie w oczy i jasno powiedzieć, że same zarybienia nie mają sensu, przy tak dużej presji różnych beneficjentów. Z ekonomicznego punktu widzenia opłaca się to kilku grupom, a płacimy na to wszyscy - dalsze komentowanie uważam za zbędne...
pozdrawiam
m.

mir.gdynia.pl/przetargi/

Tort ten sam, tylko kto inny kroi.

Znów trzeba będzie pisać :}

Rzeczywiście zmienił się ten kto kroi tort, ale nie tylko. O ile się nie mylę, to w porównaniu z latami ubiegłymi, gdy się tym jeszcze interesowałem, przybyło kilka nowych podmiotów (postaci), niewykluczone więc, że ktoś ubył. Z ciekawości próbowałem w internecie ustalić jakieś informacje o Ośrodku Łososiowym Gacki Młyn mającym swoją siedzibę w Słupsku przy ul.3 Maja, niestety okazało się to trudne.
No nieważne, dopóki rzeki będą traktowane jako miejsca służące tylko do poboru materiałów płciowych od tarlaków to obawiam się, że nic się nie zmieni. I to bez względu na to jaki podmiot będzie Zamawiającym. Pozdrawiam.

(fragment sprawozdania Zespołu ds. zarybiania z 10.04.2014 r.)

Odnoszę wrażenie, ze w sprawie populacji założycielskiej łososi użytej do restytucji łososi w Polsce napisane i powiedziane zostało już chyba wszystko. Zainteresowanych mogę odesłać tylko do dostępnej w internecie pracy dr. Rzepkowskiej na ten temat.
Jeżeli chodzi o samorerkrutjace się stada łososi w Parsęcie, Wieprzy i innych rzekach przymorskich też, to uważam, że gdyby istniały to tarlaki tych ryb pozyskiwane byłyby w pkt-ach odłowu podczas jesiennych wędrówek na tarliska. Jeżeli chodzi o opinie na temat możliwość utworzenia samoodtwarzalnych stad łososi w dolnych odcinkach rzek przymorskich to uważam, że gdyby istniała taka możliwość ryby te nigdy by w przeciwieństwie do troci w tych rzekach nie wyginęły podczas przegradzania ich górnych i środkowych biegów piętrzeniami młyńskimi a później do celów produkcji energii elektrycznej w czasach dawno zamierzchłych.

Jestem trochę bezradny bo nie wiem jak to jeszcze prościej wyjaśnić ale spróbuję - otóż łosoś wielką rybą jest. Wielka ryba taka jak łosoś do skutecznego odbycia tarła potrzebuje min. tarlisk o grubym uziarnieniu. Grubość uziarnienia jest zależna od parametru który opisuje zdolność rzeki do transportu rumowiska. Parametr ten to jednostkowa moc strumienia. Jednostkowa moc strumienia zależna jest min. od: spadku i natężenia przepływu wody w rzece. Nie wchodząc w szczegóły to trzeba przyjąć do wiadomości,że optymalny substrat zwłaszcza dla łososi w rzekach przymorskich to rzecz b. rzadko spotykana. Nawet jeżeli jakimś cudem zalega w dolnych odcinkach głównego koryta rzeki o niewielkim spadku, to należy wiedzieć o tym, iż przeżywalność ikry zależy też od zawartością drobniejszych frakcji w żwirze, w którym inkubuje się ikra. Powoduje ona zmniejszenie odpowiedniej ilości tlenu a co za tym idzie obumieranie ikry, a w efekcie niska efektywność naturalnego tarła ( kto ma odrobinę wyobraźni niech sobie pomyśli o skutkach gwałtownego wzrostu poziomu wody, która niesie zawiesinę mineralną zamulającą ikrę inkubującą się w dolnych odcinkach głównego koryta rzeki). Kto chce niech sprawdzi też w internecie czym charakteryzują się przymorskie rzeki ( poza tym, że płyną z południa na północ) i jakie są ich średnie spadki w dolnych pozbawionych zapór odcinkach – można sobie też zestawić to z dostępną w internecie regułą spadków Huet´a dla krainy pstrąga w rzece. A na koniec można porównać to zawrotną ilością 0 – 0,64% tarlaków łososi wśród troci wędrownych w rzekach przymorskich prof. Chełkowskiego. Pozdrawiam.