TEMAT: Sprawozdania z posiedzenia Zespołu ds. Zarybiania

takie czasy

Prawda sama się obroni, aczkolwiek przy niewielkiej pomocy tych, którzy ją cenią. Wszystko jest tylko kwestią czasu. A i ludzie jak przejrzą na oczy, w czym najlepiej pomaga, przybywający po zamożnej cioci Koniunkturze, nieproszony gość nazywajacy się Kryzys, to zaczną odróżniać ,,patryjotyzm" od ,,patriotyzmu".

Panowie. Czepiacie się Prof. Bartla, a w dodatku Marcin wyraziłeś się w sposób jednoznaczny stwierdzeniem "mówią o nim w czasie teraźniejszym". Nosz ku...mać. Życzenie komuś odejścia z tego świata poważnie? Co sam Bartel z tego ma? Opływa w luksusy i żyje w willi poza miastem itp. itd. Byliście, wiedzieliście? no to nie oceniaj człowieka swoją miarą, który mieszka w falowcu, a największym jego skarbem są książki i wspomnienia. Tak popełnił błędy, moim zdaniem również. Dobór populacji opierał się na współczesnej najlepszej wiedzy jaką posiadali. Czasy były trochę inne i miał być wilk syty i owca cała. Niestety to teraz nie ma prawa bytu. Nikt nie przewidział takiego rozwoju sytuacji. Również niestety morscy rybacy do tego się mocno przyczynili, a i wędkarze nie są wcale święci / generalizując. W podsumowaniu, bo temat jest bardzo szeroki, restytucja łososia się nie udała, a obecny stan populacji w Bałtyku zawdzięczamy kolegom z Północy.
Chciałbym każdemu życzyć odrobiny samokrytycyzmu i więcej wiedzy.

Co do prawdy/ nie wiem czy sama się obroni. Niemniej podam przykład z innego kraju całkiem za dwoma miedzami. Otóż rybołówstwo nie istnieje, bowiem umarło trochę przy pomocy wędkarzy jakieś dwa lata temu. Teraz rybacy zajmują się rybactwem, pomagają w zarybieniach, odławiają tarlaki, które w znakomitej większości wracają do wody i regulują stan populacji niektórych gatunków niepożądanych i inwazyjnych. Myślę, że to jest kierunek, w którym my też zmierzamy, jeśli chodzi o śródlądówkę. Natomiast morscy mówią, że im się należy bo zawsze łowili. No to może zacząć od morskich, bo szuwarowi są i tak mocno uszczupleni, a w większości teraz gospodarka oparta jest na wędkarzu, a nie samym odłowie ryb. Jakie macie propozycje do unormowania sytuacji hmmm? Bo póki co to strasznie utyskujecie na śródlądowych, a nic nie zrobiliście, aby tych, którzy największe dopłaty unijne i największe odłowy w rybach wędrownych poczynili.

Jak narazie w sprawie "polskich" łososi to są wstecznie liczone. Ogólnie temat niczym opowieść z Kany Galilejskiej

nie. Ogólnie temat, gdzie każda strona wie wszystko najlepiej i pilnuje swojego interesu. Trochę przykro bo stoję w rozkroku, jako wędkarz, ichtiolog i trochę hodowca...nikt nie widzi odrobiny poza własnym czubkiem nosa...

thornghost napisał: Wydaje mi się ze nikt tutaj żle nie życzy ani profesorowi ani nikomu. Profesor to uznana postać i nikt mu nie odbierze zasług jeżeli chodzi o organizację systemu zarybień smoltem, system ten spełnił swoją role zwłaszcza w latach osiemdziesiątych kiedy rzeki były niedrożne i zanieczyszczone.
Problemem jest to że system zwapniał, stał się bezrefleksyjny, mechaniczny. Funkcjonuje bo się otorbił w swoich rutynowych corocznie tych samych działaniach, bez wglądu na efekty tych działań i bez względu na wyniki badań środowiska.

Proszę sobie nie dopowiadać.