odpowiem dość przewrotnie. Dopóki nie wzieliśmy się z eksplorację zasobów morza (bodaj w 20 wieku dopiero na tak szeroką skalę) przyroda sama się regulowała w ten lub inny sposób (na początku 21 wieku znajdowano duże ilości - kilka-kilkanaście dziennie u wybrzeży Niemiec fok, które chorowały na nosówkę - w historii jest kilka odnotowanych podobnych przypadków). Niemniej obecnie uznajemy, poniekąd słusznie, że jesteśmy my ludzie częścią przyrody, więc nam w pewnym sensie też należy się ochrona. Jednak idać dalej tym tropem odkąd ludzie zabrali się za ochronę przyrody poprzez liczne regulacje odstrzały itp. nic z tego na dłuższą metę dobrego nie wyszło, bo de facto lliczył się li tylko wyłącznie nasz interes. Podobnie jest w przypadku ochrony poszczególnych elementów ekosystemu - jeśli chronimy tylko jeden to zazwyczaj inne zaniedbujemy, a jak wiecie sami często to błąd. Dotychczas najskuteczniejszą i w zasadzie jedną z tańszych metod była regulacja na szczycie łańcucha pokarmowego - obecnie, ja tak uważam, należy skupić się na kilku kluczowych elementach, z tym, że niestety każdy ekosystem jest inny i czasem kluczowy element może nie być wcale taki kluczowy jak nam się wydaje. Podsumowując - foki były od zawsze elementem ekosystemu naszego morza. Niestety w ciągu ostatnich dekad zmieniliśmy skład gatunkowy, ilość, tempo wzrostu, tempo dojrzewania płciowego wielu gatunków ryb (populacje są dość mobilne jesli chodzi o zmiany). Dlatego chroniąc jeden gatunek musimy mieć na uwadze również inne, ale niestety żadne, podkreślę żadne dotychczas ministerstwo nie chciało dać na OCHRONĘ RYB W BAŁTYKU!!!! a tylko na modernizację floty rybackiej itp. Smutne, ale prawdziwe.
pozdrawiam
m