LO napisał:
No
Na paszoka czekałem pewnie nie tylko ja.
To, co wyrabiają tu czy tam, zbierają na paszoczki i wpuszczają te ryby po cichu tu czy tam, a Rabianie to już z tego słyną, chcesz przekonać mnie że to dobrze?
Ciekawie się robi ciekawie...
Lubelszczyzna to inna para kaloszy, tam pokazali jakiś czas temu klasę, ale czy aby się nie popsuło?
Lachs napisał:
No
Mlody_wwo, tylko że to jest tęczak. Obcy gatunek
Fakt faktem, tęczaki to sprawa sporna, zdecydowanie nie jestem za wpuszczaniem tych ryb jeżeli pstrągi i lipienie mają szansę na efektywne naturalne tarło. Z tego co mi wiadomo to na Rabie takowe nie występuje. Głownie ze względu na braki odpowiedniego żwiru i wahania przepływu wody przez zaporę w Dobczycach. Kormorany również robią robotę i czyszczą rzekę co roku.
Taka mała dygresja. Zaskakuje mnie jednak fenomen rzek w Słowenii, gdzie ludzie są w stanie płacić po ok. 30 - 100 Euro (w przeliczeniu na nasze z ok. 150-450 zł) DNIÓWKI, żeby sobie połowić głównie tęczaków i pojedyncze potoki, lipienie, marmurki.
Jeżeli chodzi o Rabę to i tak czy siak tęczaki są rodzynkami wśród pstrągów potokowych. To był jedyny tęczak jakiego złowiłem, do tego kilka lipieni i imponujące ilości pstrągów potokowych, jak na polskie realia. Byłem tam w czasie rójki jęteczki i to co się tam działo to coś niesamowitego. Widok oczek potokowców różnych rozmiarów co kilka metrów, to jest coś co w głowie zostaje na długo...
Zadziwia mnie również fakt, że rzeki południa borykają się z wieloma problemami m.in zimowa inwazja kormoranów, zapory, braki żwiru, duże wahania, wody, brak naturalnego pokarmu i wiele, wiele innych problemów, a pomimo tego chłopaki jakoś sobie radzą i ryb mają znacznie więcej (głównie dzięki no kill) niż na północnej części naszego kraju. U nas pomimo tego, że z takimi problemami się nie borykamy to ryb jakoś za dużo nie mamy, a moglibyśmy mieć przepiękną populację DZIKICH ryb z naturalnego tarła.
Zgodzę się również z tym, że bez ochrony to nie ma sensu. Znowu przytoczę tu przykład "Paszokowej Raby" oraz Skawy. Są tam no kille i presja jakoś jest ogromna (wbrew przekonaniom przeciwników), zjeżdżają się ludzie z wielu zakątków kraju i sami siebie pilnują i patrzą na ręce, dzięki czemu woda jest pilnowana. Od czasu do czasu pojawia się również SSR, ale to właśnie dzięki społecznej pracy na rzecz rzeki mają ryby.
Jeżeli my wszyscy nie zaczniemy razem współpracować to nic tych naszych wód nie będzie. Schowajcie wszystkie animozje do PZW i zacznijcie pracować na rzecz NASZYCH wód jeżeli nie chcecie działać dla PZW! Wiele rzeczy przez kilka ostatnich lat widziałem i wielu rzeczy się nauczyłem. Nie ma rzeczy niemożliwych trzeba tylko chcieć. Najpierw trzeba wspólnie POROZMAWIAĆ, rozważyć za i przeciw, a dzięki temu znaleźć jak najlepsze wyjście z sytuacji i włożyć trochę pracy od siebie.