Artur Furdyna napisał:Endru!
Chce mi się, gdyż nie zgadzam się we wszystkim z Panem Jerzym. Cały problem w tym, że dziś nasz kraj PRZEZ CHWILĘ, ma środki, by choć krok w kierunku cywilizacji w tym temacie zrobić. Dość zasadniczo się Pan myli, Panie Jerzy, w kwestiach historycznych. Melioracje, które były wykonywane za "cara" i "keisera" wyglądały zdecydowanie inaczej, niż dzisiejsze. wychowałem się na terenach dawnej Galicji, tam jeszcze resztki tych działań można znaleźć. Chodziło o to, co w melioracji także dziś trzeba zaakceptować- kontrole stosunków wodnych na obszarach rolniczych. Temu służyły systemy kanałów( tak dużych, że żyły w nich ryby), poprzegradzane zastawkami, obsługiwanymi przez rolników, w miarę potrzeb. Najważniejsze w tym wszystkich jest to, że zakres oddziaływania był lokalny, wręcz punktowy. Gdyby obecni melioranci raczyli iść tym torem, praz, gdyby rolnicy w tym uczestniczyli(komuna ich tego oduczyła), problemu by nie było.
Rzecz w tym, że po wojnie ruszyła kampania wielkich regulacji i melioracji. W latach 70-tych mieszkając w Skrzyszowie, pod Tarnowem, osobiście byłem świadkiem drenażu każdej łąki.....
Ta kampania dotknęła większej części kraju, a jej efekty są zauważalne także dziś. To utrata naturalnej zdolności retencyjnej ogromnych połaci zlewni.
Pisze Pan Panie Jerzy, że rzeki były żeglowne. Owszem, były, okresowo. I byłyby do dziś, gdyby za sprawą nowoczesności w rolnictwie, nie przyspieszono drastycznie zamulania/zasypywania tych rzek. Dzika rzeka, z wolną terasą zalewową pogłębia się co roku sama przy wezbraniach. Nie zrobi tego jednak rzeka obwałowana. Nie mam czasu na wykłady. Wiele mądrych rzeczy napisali w "Zasadach Dobrych Praktyk....." Pan Józef Jeleński i zespół. To opracowanie powinno być biblią dla dzisiejszych "poprawiaczy"
Takich opracowań w naszym kraju za dużo nie ma, ale są w literaturze obcej. U Szwedów, Niemców, Anglików itd...całe tomy. CDN
Szanowny Panie Arturze,
tak na prawde to o tym samym cały czas piszemy.
Proszę nie sugerować, że się mylę w kwestiach historycznych, bo z jednej strony to wszystko, co zostało wykonnane do tej pory jest już historyczna zaszłościa, a pisałem o regulacjach dużych rzek, które zaczęly się juz w początkach XIX wieku, a nawet wcześniej... Wystarczy popatrzeć na mapę ...
Wisła w odcinku początkowym jest w dużej mierze wybetonowanym kanałem, który powstał już dawno temu ... w odcinku Galicyjskim (cesarsko-królewskim) wciąż dośc meandruje, choć wały wiślane w Krakowie i okolicy nie powstały wczoraj ... Od ujścia Wisłoki (odcinek "królewiacki" - carski) Wisła jest kanałem, wyprostowanym i ograniczonym wałami, co wykonano dobre 100 lat temu ... w okolicach Warszawy "terasa" została zwężona z 11 km do ok. 400 m ... Poniżej, w odcinku "pruskim" obwałowany kanał jest jeszcze równiejszy, bo "niemiecki" ... Żuławy kanalizowali Holendrzy w XIX wieku ...
Rzeki Pomorza były uregulowane przez Niemców, czego resztki jeszcze widać ...
Późniejsze melioracje, o których pan pisze, też są juz zaszłościami ...
Na "odzyskanych" terenach powtstało mnóstwo inwestycji, potęgujących dysproporcje spływu wód w stosunku do tego, co było wcześniej i w sposób przkeraczający możlwosci przepływu w korytach rzek ... jednoczesńie niosąc więcej materiału odkładającego się w korytach ... naruszenie dunamiki cieku wymaga ciągłych prac udrazniających.... nawet w wielkich rzekach ... "Dzikośc" Wisły wynika z zaniedbania jej, i takie są następstwa "zostawienia popsutej rzeki samej sobie" jak widzieliśmy podczas powodzi w zeszłym roku ... podobnie wygląda sytuacja na Bugu tej zimy, kiedy w zamulonym korycie tworzą się zatory lodowe, bo kra nie spływa naturalnie, a woda nie jest w stanie przemieścić nadmiaru osadów spływających rzeką ...
Ja też nie mam czasu na wykłady, a jedyne na czym mi zalezy, to racjonalne podejście do tego, co jest wykonalne ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski