Szanowni Koledzy i Zacni Dyskutanci,
Jeśli komukolwiek potrzebna jest moja deklaracja, to oświadczam uroczyście, że renaturyzacja dolnin rzecznych bardzo mi sie podoba.
Natomiast zawsze obawiam się "wyznawców" oraz tych, którzy pozbawieni są wątpliwości ...
Wolałbym tez, zeby mówiąc o renaturyzacji nie mieszać jej z "regulowaniem kroyta rzeki tylko trochę mniej"
... Podobnie jak dyskutując o renaturyzacji warto pamiętać, że jest to rodzaj "regulacji" zmierzającej do uzyskania zrównoważonego i samoregulującego się, choć w wyniku kolejnej ingerencji ludzkiej, systemu stosunków wodnych i (być może - bo to nie zawsze idzie w parze) biologicznych w dolinie rzecznej ...
Cały zakres podejścia renaturyzacyjnego jest obarczony wysokim stopniem tego, co określa się jako "uncwertainty", czyli niepewności, niejednoznaczności, a zakres renaturyzacu=yjnych interwencji wymaga szczegółowego przeanalizowania wariantów ich nastepstw ...
Warto też pamiętać, że proces renaturyzacji trwa, a efekty nie przychodzą natychmiast (las płonie szybko, ale rośnie wolno, a czasem wcale ...) W tak zwanym międzyczasie nie można zaniechać utrzymywania istniejącej infrastruktury, czyli jak łatwo sobie to uzmysłowić - trzeba ponieśc nakłady a'konto przyszłych efektów, oraz kolejne nakłady na utrzymanie tego, co jest, a co niebawem zostanie przekształcone kosztem kolejnych nakładów ...
Zakres renaturyzacji jest wyznaczany przez zakres wczęsniejszych dewastacji ... Jeśli nawet samo koryto rzeki nie jest "skanalizowane i wyprostowane" to zespół stosunków wodnych w wyniku wycięcia lasów, zdrenowania terenów przylegających itp. itd. stanowi zasięg wymaganych prac i wprowadzanych zmian ... To wiąże się tez ze zmianą przeznaczenia terenów, oraz wszelkimi następstwami takich decyzji, w tym regulowania kwestii własnościowych, wraz z wszelkimi konsekwencjami finansowymi na wielka skalę ... Te wspomniane miliardy, które wydają się wielkimi pieniędzmi, stanowią "kroplę w morzu" wobec takich wyzwań ...
To, że kraj jest biedny nie oznacza automatycznie "naturalności" środowiska ... zwłaszcza w środku Europy ...
To, co dokonywało się w Niemczech na przestrzeni już wieków, w dużej mierze dotyczy znacznej części terytorium Polski, przy czym to, co było wykonane kiedyś, dziś jest czesto zaniedbanymi pozostałościami, mylnie branymi za "naturalność" ... a to wciąz zaniedbane kanały ... Wystarczy spojrzeć na wiele rzek Pomorza, na których mnóstwo urzadzeń regulacyjnych wykonano "za Niemców", czyna samą wisłę, która na odcinku górnym i poniżej Torunia jest "poniemiecka" ... Ciekawe rzeczy mkożna zauwazyć patrzac na przebieg Wisłyy na mapie ... wyraźnie widać granice rozbiorowe, z "wybetonowanym" odcinkiem "pruskim", następnie wciąż jeszcze meandrującym "austriackim", po czym jest wyurównany, obwałowany "ruski", a w końcu znów prosty kanał "pruski" przed ujściem do Bałtyku ... Nie tylko z lotu ptaka, ale i z niemi widać skale przekształceń terenów w rolnicze czy miejskie, oraz skalę zabezpieczeń wymagających utrzymywania przynajmniej w "okresie przejściowym", co w naturalny spośób jest "priorytetem" w istniejącej sytuacji ... Jeśli jakieś środki zostaną po wykonaniu niezbędnego utrzymania, to moga być przenzaczone na rozwój koncepcji renaturyzacyjnych ... Może, na mała skalę, jak w Górnej Rabie, "eksperymentalnie", z udziałem różnych źródeł fiansowania z "bogatej Europy" (Królestwa Norwegii, Szwajcarii itp.) da się je realistycznie przeprowadzić ... Mierząc zamiar podług sił, a nie "siły na zamiary" ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski