Mam nadzieję, że pracownicy Okręgu Koszalińskiego nie wezmą sobie jednak do serca tego co zobaczyli na tym filmie rodem z postępowej i ekologicznej Danii. Nie chodzi mi tu bynajmniej o transparentność odłowów i zaangażowanie wędkarzy duńskich, zresztą powtarzam po raz n-ty, że nic nie stało i nie stoi na przeszkodzie abyśmy sami dopilnowali ilości odłowionych tarlaków, sposobu w jaki jest to realizowane oraz tego jak przebiega sztuczne tarło. Ale cóż, łatwo się zorientować, że tam poziom świadomości wędkarskiej i poczucie odpowiedzialności za powierzoną rzekę z rybami jest jakby skrajnie różny od naszego roszczeniowego narzekactwa na ,,okupanta" którego się brzydzimy ale wszyscy dobrowolnie godzimy się na ,,kolaborację". Nie identyfikujemy się kompletnie ze stowarzyszeniem do którego dobrowalnie należymy, ale jednocześnie opłacamy składki i akceptujemy zarówno obecny model działania, nie oferując niczego w zamian poza narzekaniem. Chyba ciężko tak funkcjonować na dłuższą metę w ciągłym rozdarciu i szpagacie moralnym, ale cóż, nic tak łatwo nam nie wychodzi jak bycie za, a nawet przeciw. Natomiast po obejrzeniu filmiku mam następujące refleksje:
1. Gdyby ,,odławiacze" wynajęci przez naszego ,,okupanta" dokonywali elektropłowów np. na którymś z dopływów Parsęty w taki sposób jak robią to Duńczycy, rozdeptując tłumnie bez żenady potencjalne kopce tarłowe ryb, to chyba większość z nas w akcie bezsilności i dezaprobaty oplułaby nawet ekrany własnych monitorów komputerowych.
2. Od razu widać jak bardzo w Danii szanują naturalne tarło troci zapewniające bioróżnorodność i zdrową populację ryb, nie ma co, może nic im nie wiadomo o tysiącach lat trwania gatunku z naturalnego tarła, albo odwrotnie, zdają sobie sprawę, że dysponując w swoich rzekach taką a nie inną pojemnością tarliskową są skazani na pozyskiwanie tarlaków do sztucznego tarła tak aby w przyszłości moc je łowić. Co oczywiście jak sądzę nie zwalnia ich z obowiązku działań takich jak budowa sztucznych tarlisk
3. Jak widać elektropołowy nie tylko u nas są powszechnie przyjętą i stosowaną metodą pozyskiwania tarlaków.
Tak więc moi drodzy chcemy zmian to róbmy coś w tym kierunku aby nastąpiły, ale na litość Boską zdajmy sobie sprawę z niewielkiego pola manewru na jaki możemy sobie pozwolić i to bez względu na to, kto będzie w przyszłości np. Prezesem Zarządu Okręgu. Zresztą jak widzę poziom populizmu, recepty na zmianę sytuacji oraz rozeznanie w sytuacji ludzi o których mówi się, iż aspirują w przyszłości do zasiadania w prezydium zarządu okręgu lub bycia prezesami to przyznam, że skóra cierpnie mi na plecach. Pozdrawiam.