witek ziemkowski napisał:Przyjmijcie też do wiadomości jedną rzecz o której już pisałem. Może zabrzmi to dziwnie ale do istnienia PZW nie są wcale potrzebne ryby w rzekach, ponieważ zawsze, bez względu na wszystko znajdzie się tłum chętnych do opłacenia niskiej składki
Święta racja, tak to właśnie działa.
I jeszcze jedno PZW nie da sobie rady bez pieniędzy płaconych przez miłośników łosiowatych, ponieważ są one przeznaczane na sfinansowanie zarybień obwodów rybackich jakimi są pomorskie rzeki do czego dzierżawca zobowiązał się w przyjętym operacie rybackim. Gdyby przestał się z tego obowiązku wywiązywać np. ze względów finansowych, byłoby to przesłanką do wymowienia dzierżawy przez RZGW.
I do tego pewnie dojdzie, takie zdegenerowane systemy jak ten nie mają prawa trwać wiecznie, żeby to dostrzec nie potrzeba jakiejś specjalnej filozofii, a jedynie cierpliwości, że zacytuję pewnego znanego polskiego pisarza. Kres tego chorego systemu nastąpi prędzej, czy później. Zła wiadomość jest taka, że bezwład, siłą którego jeszcze się to wszystko toczy, jest tak duży, że możemy nie dożyć tych zmian. Dlatego warto wspierać różne oddolne inicjatywy, czasem trochę wbrew sobie, które wykraczają poza tę patologię, na przykład:
- tworzenie OS-ów - bo pokazuje, że się nie da zrobić normalnego łowiska tanim kosztem, chociaż może nam się nie podobać łowienie ryb bez płetw
- działalność stowarzyszeń przyjaciół rzek - bo chociaż na pierwszy rzut oka może wyglądać, że jedynym beneficjentem ich działalności jest [tfu]PZW[/tfu], to jednak stanowią prawdziwie społeczną organizację, której członkowie mają poczucie misji, być może są to zalążki przyszłych gospodarzy tych wód
- działalność takich ludzi, jak ci skupieni w OSA, którzy swoją działalnością daj Bóg spowodują, że kilka spraw zacznie być widzianych jako czarno-białe, a nie szaro-szare, chociaż niektórzy negują sens ich działania bez zmian systemowych.
- i wielu innych rzeczy, że o propagowaniu C&R nie wspomnę, bo mnie Farti zje
Im więcej takich oddolnych inicjatyw będzie, wykraczających poza ramy ukształtowane jeszcze w głębokim PRL-u, tym większa szansa, że doczekamy czasów, kiedy będzie normalnie. Kruszmy ten beton, na tyle sposobów, na ile to możliwe, nie starajmy się go wysadzić za jednym zamachem.