Popper napisał:Zaczynaliśmy więc (legalnie) w tym samym czasie
. Pamiętam pustki nad zb. Złotnickim, Leśniańskim. Nad Nysą i Kwisą i nad Odrą. Nad Odrą, niezależnie od pory roku, zawsze dało się znaleźć kilka-kilkanaście wolnych główek. Nad zbiornikami trudniej trochę ale tylko w maju.
Teraz, nawet późną jesienią wszędzie jest tłok.
Jako to się ma do liczebności organizacji? Nie wiem. To tylko statystyka.
Za to presja wędkarska wzrosła wielokrotnie i to widać nad każdą wodą.
Przepraszam za OT
Nie jeździlem nad Nysę i Kwise w latach 70 -dziesiatych.Natomiast duzo nad Odrę ,Wartę i rzeki pstragowe Pomorza Zach.i wiekszość w Lubuskiem.
W latach 70-tych głowki na Odrze czy Warcie byly obstawione non-stop.Musialem sporo sie nachodzic aby rzucajac blystka nie platac zyłki tym co lowili na zywca i gruntowkami.
A teraz?Poza paroma znanymi miejscówkami na Odrze -często chodząc w dni wolne ,przez cale km nie spotykam wędkarza.Tak samo nad rzeczkami pstragowymi ,ktore mialy wydeptane alejki jeszcze 20-30 lat temu.Teraz jest busz .Nie ma wedkarzy i w wiekszości ryb.Ale tu powod nr jeden to dramatyczny spadek wód gruntowych,melioracje ,MEW-ki.
Koła do ktorych nalezałem miały wielu pstragarzy.teraz raptem paru na kolo kupuje znaczki na wody gorskie.Rozmawiajac w ZO w czerwcu dowiedzialem się,ze znaczki na wody gorskie z roku na rok wykupuje wyraźnie mniejsza ilośc osob.
A wśród znanych mi Kolegów ,ktorzy lowili pstragi od lat ,teraz pozostało ich raptem kilku,którzy pare razy w roku wyjdą za kropkami.
Dziwie sie ,ze wielu wbrew tym faktom twierdzi co innego.
Przeciesz nawet w PZW oficjalnie samych czlonkow jest raptem polowa tego co w latach 70-tych..
Uważam ,że powrót do struktury PZW z 16-17 okregami byłby dobrym i zdrowym rozwiazaniem.Kazde rozdrobnienie wiąże sie z mnozeniem kosztow.Po co nam tyle ZO ,prezesow ??Przeciesz my za to wszystko placimy!!
Najgorsze w tym jest,że duzo posród tych panów ma głęboku powazaniu PZW ,ryby,itp.Interesuje ich tylko ciepła i dobrze platna posadka i najlepiej bez żadnej odpowiedzialności.A taki stan prowadzi do coraz wiekszych patologii.Dobrym przykladem jest to co robila pani ksiegowa w Zielonej Gorze.Przez lata wyjeła miliony z kasy ,co roku ,odpowiedzialne osoby w ZO podpisywały się pod protokolami ,ze niby wszystko jest Ok. O podobnych "kwiatkach"co chwili słychac z roznych stron..
Mniejsza ilośc Okregów a nawet ich likwidacja przyczynilaby sie do poteznych oszczedności ,ktore przeznaczyc mozna przeciesz na ochrone i zarybiania.