Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie
Miejsce forum na sprawy związane z ochroną środowiska naturalnego, ochroną rzek i ich dorzecza. Problematyka kłusownictwa.

TEMAT: NO KILL dla pstrągów

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/02/01 21:32 #102092

  • Franek
  • Franek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 223
  • Podziękowań: 99
np. nokilowców hipokrytów.. :)

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/02/01 21:33 #102093

  • GrzegorzB
  • GrzegorzB Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 47
  • Podziękowań: 11
Na tej stronie znajdziecie dużo informacji o zasadach wędkowania w innych krajach: wedkarskiewakacje.pl/

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/02/01 21:36 #102094

  • Igo
  • Igo Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1059
  • Podziękowań: 270
Franek napisał:
np. nokilowców hipokrytów.. :)
Albo nieznających umiaru. Znam wędkarza no-killowca który potrafi w ciągu miesiąca wyjąć i wypuścić około 200 wymiarowych lipieni i pstrągów. W ciągu roku na jego haki nabija się około 1000 ryb szlachetnych. Jestem pewny, że przyczynia się do śmierci większej ilości rybek niż Iguś, który raptem kilka razy odwiedzi rzeczkę.

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/02/01 23:25 #102117

  • garnela
  • garnela Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 622
  • Podziękowań: 1102
Igo zaczynasz się zagalopowywać, znam wielu doskonałych wędkarzy, prawdopodobnie z racji wieku znam ich więcej niż ty, ale nie znam nikogo kto łowi w ciągu miesiąca 200, a w ciągu roku 1000 wymiarowych pstrągów i lipieni. W tym biegu na oślep w uzasadnianiu swoich racji należy chociaż zachowywać pozory wiarygodności, bo w pewnym momencie już gołym okiem widać, że nie opisujemy swoich poglądów na podstawie obserwacji rzeczywistości, tylko na podstawie projekcji swojej wyobraźni.
Za tę wiadomość podziękował(a): mkfly

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/02/01 23:27 #102118

  • Igo
  • Igo Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1059
  • Podziękowań: 270
To możliwe, że gość mnie okłamał mówiąc że w 3 tygodnie złowił ok 180 wymiarowych lipasów (+kilka pstrągów).
Ostatnio zmieniany: 2013/02/01 23:29 przez Igo.

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/02/01 23:52 #102125

  • garnela
  • garnela Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 622
  • Podziękowań: 1102
Wędkarze od zawsze kłamali, czy choćby grubo przesadzali.

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/02/01 23:54 #102126

prezes napisał:
Myślę , że dyskusje o pieniądzach i zasadach łowienia niestety nie mają najmniejszego sensu. W pierwszej kolejności trzeba zmienić zasady własności i gospodarowania rzekami . PZW nie nadaje się do tego!!!!!!!!!!!!!!
Nie poprawi też niczego wymiana ludzi w okręgach , czy władzach centralnych.
Czy są inne rozwiązania??????
Niestety nie znam sytuacji w innych rozwiniętych krajach Europy , ale nie sądzę aby gdzieś funkcjonował taki model jak w Polsce.
Wydaje się , że możliwości zaspokojenia potrzeb wędkarzy mamy ograniczone i komercjalizacja jest koniecznością.
Są już małe jaskółki........
Prezes

Drogi Tadziu,

"Zmienić zasady własności i gospodarowania" to "fajne" hasełko, ale z jakich na jakie? I kto te "zasady włąsności i gospodarowania" miałby zmienić? ;)

Taki "model" jak w Polsce funkcjonuje w Czechach, na Słowacji, w Słowenii ... jeszcze w kilku krajach w większym lub mniejszym zakresie ... ale moze te są zbyt "mało cywilizowane" ... ;) Chyba wiele zależy od ludzi i właśnie od tego na ile potrafią liczyć, ustalać zasady, trzymać się ich, rozumieć dlaczego takie a nie inne są ważne, celowe, przynoszą efekty ... Póki nie zmieni się, w wyniku zrozumienia, nastawienie z poziomu "ilościowego" dotyczącego nieograniczonej dostępności i jak najniższych nakładów, na nastawienie "jakościowe" odnoszące się do efektywności i podporządkowania jej miernikom, póty będzie tak jak jest ... Rózne próby podejmowane w Polsce "wyłuskują" tylko nielicznych, rozumiejacych te zasady, ale powszechne nastawienie jest wciąż takie jak 30 lat temu ...

Jeśli ktokolwiek chciałby zająć się gospodarowaniem w łowiskach to musi umieć liczyć i ustanawiac zasady, przynoszące efekty ... oraz musi miec możliwośc realnego wpływania na podejmowanie decyzji ... nie tylko pomysły ... Z tym zderzyliście się, bo okazało się, że na etapie podejmowania decyzji zadziałała stara zasada, że "ogon nie moze kręcić psem" ... Póki wędkarze rozumujący według zasad efektywności nie obejmą zarządzania na poziomie uzytkownika rybackiego, póty "wspólpraca" będzie obarczona ryzykiem frustracji i niepowodzenia ...

Pozdrawiam serdecznie

Jurek Kowalski

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/02/01 23:54 #102127

  • Igo
  • Igo Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1059
  • Podziękowań: 270
garnela napisał:
Wędkarze od zawsze kłamali, czy choćby grubo przesadzali.
:(
Ostatnio zmieniany: 2013/02/01 23:55 przez Igo.

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/02/02 00:12 #102128

Igo napisał:
Franek napisał:
np. nokilowców hipokrytów.. :)
Albo nieznających umiaru. Znam wędkarza no-killowca który potrafi w ciągu miesiąca wyjąć i wypuścić około 200 wymiarowych lipieni i pstrągów. W ciągu roku na jego haki nabija się około 1000 ryb szlachetnych. Jestem pewny, że przyczynia się do śmierci większej ilości rybek niż Iguś, który raptem kilka razy odwiedzi rzeczkę.

Niezależnie od (nie)wiarygodności przytaczanych przechwałek wędkarskich ;) , ta przerysowana uwaga zwraca uwagę na istotną kwestię. Otóż, powstrzymanie się od zabierania ryb (czy bardziej sensownie - regulacje wymagajace wypuszczania złowionych ryb) nie mogą być izolowanym elementem wstrzemięźliwości wędkarskiej. Czyli postulowanie czy wprowadzanie regulacji C&R nie może być narzędziem do utrzymywania nieograniczonego dostepu do łowienia, bo wtedy byłoby hipokryzją i nadużyciem. Regulacje wprowadzające obowiazek całkowitego C&R powinny iśc w parze z dostosowaniem presji wędkarskiej do możliwości łowisk. C&R tylko pozwala na względne powiększenie dostepności ryb, łowionych wielokrotnie. Wprowadzanie C&R jest rodzajem umowy, uzgodnienia, że łowimy mniej (rzadziej, w krótszym sezonie), nie zabieramy ryb, może nawet ponosimy większe koszty (ochrona), ale tymi sposobami (też nie są to wszystkie) podnosimy jakosć wędkowania i w efekcie zamiast uganiać się trzy czy pięć dni za wymiarową rybą, "na wyścigi" z innymi, łowimy (i wypuszczamy) kilka ryb w ciągu dnia ...

I znów - opisując jakieś zjawiska należałoby porównywać rzeczy porównywalne ... zestawianie skrajności nie służy dyskusji ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/02/02 01:04 #102134

frog32 napisał:
... ja się już pogubiłem w tym wszystkim. Przeczytałem przed chwilą pierwszy post w tym temacie, bo jakoś on w tym wszystkim mi umknął i jeśli należałbym do okręgu krakowskiego niewątpliwie poparłbym ten wniosek. Trzeba mieć jednak świadomość tego, że łowcy pstrągów nie są jedynymi wędkarzami, a jak to w naszym pięknym kraju bywa ... mogą pojawić się zjadacze świnek, kleni i brzan, którzy pomyślą sobie ... "O nie! Dziś pstrągi jutro brzany, po moim trupie! I to ich głosami wniosek upaść może, ale próbować trzeba.

No, rzeczywiście taki mechanizm "oporu materii" może mieć miejsce ... i nierzadko ma ... dlatego ważne jest to, kto podejmuje decyzje. To samo dotyczy różnych regulacji i narzędzi istotnych w gospodarowaniu, jak choćby rejestrów połowów ...

Dziękuję Panu za przypomnienie tych wątpliwości, bo jakoś umknęły w wielości zagadnień poruszanych w dyskusji ...

Z tymi wyliczeniami i wnioskami nie można ograniczać się do suchych cyfr. Zarybianie młodymi formami, oraz liczebnośc takiego zarybienia to nie tylko problem finansowy,"opłacalności" ... To też kwestia dostępności takiej liczby narybku, oraz prozaicznego faktu, ze one po prostu "nie pomieszczą się" w wodach, o których mowa ... bo liczby wynikają z przeliczenia "potrzeb według liczby chętnych", a tych chętnych jest zdecydowanie zbyt wielu jak na możliwości łowisk ... Z rybami dużymi, do łowiska "put and take" też nie jest tak łatwo ... Ta przykładowa 50% "efektywna przeżywalność" w warunkach rzecznych jest bardzo "optymistycznym" założeniem ... raczej zbliżałaby się realnie do 25-30%, a w niektórych okresach mogłaby zmniejszać się do 20% ... czyli tych ryb trzebaby jeszcze więcej ... oczywiście, nie jest to liczba do wpuszczenia raz czy kilka razyw roku ... wymagałoby to zarybiania co tydzień, wożenia, wpuszczania, obsługi, co znów generowałoby istotne koszty ... oczywiście, zakładając że wciąż taka ogromna liczba chętnych chciałaby z tego korzystać ... w gotowości ponoszenia nakładów ... ;) W warunkach nielimitowanej dostępności zwiększyłaby się dramatycznie ... jak wskazują na to liczne obserwacje ... W "laboratoryjnych" warunkach "lubelskich" widać było klasyczne relacje liczebności "drapieżników i ofiar" ... w miarę przybywania potencjalnych "ofiar", wraz z poprawiająca się rybnością wód p[strągowych, zwiększała się liczba łowiących, od ok. 150 do ponad 2000 ... po wytrzebieniu zasobów liczba chętnych zmniejszała się , przez 1500, do około 1000 i poniżej ... przez ten czas wielkośc dostepnych wód praktycznie nie zmieniła się istotnie ...

Kwestia liczenia nakładów "na głowę" na utrzymanie całego przedsięwzięcia to inne zagadnienie. Musiałaby uwzględniac całośc kosztów, jakies rezerwy, zysk na inwestowanie, podzielony na liczbę chętnych. Oraz wymagałaby jakiegoś rodzaju "reglamentacji", żeby nie dochodziło do "wyścigu szczurów" ... ;)

Z tą liczbą ikrzyc musiał się wkraść jakiś "błąd w druku" ... z mnożenia wynika 1600 ... Natomiast dalsze kalkulacje naturalnego tarła są obarczone dużym marginesem zmienności, zależnej od warunków środowiskowych. Jednak pewne wartości nalezy sprostować. Płodnośc ikrzyc zakłada się na poziomie 2000 jaj na kilogram tarlaka ... te "ikrzyce", o których mowa, mogą mieć średnio 0,4 kg, czyli z jednej - ok. 800 jaj. Część z jaj zostanie skutecznie zdeponowana w żwirze. W zalezności od zapiaszczenia i zamulenia żwiru, oraz innych czynników środowiskowych może z tych jaj pochodzić od 40% (wynik niemożliwy do osiagnięcia w naturze w Polsce bo po prostu nie ma takiego środowiska, żwiru itp.), do 1% wylęgu, a nawet ZERO. Czyli z tych 1600 ikrzyc mogłoby pochodzić ok. 1,3 mln ziaren ikry, z których liczba wylęgu byłaby bardzo losowa, jednak nie większa niż 500 tys., a na pewno znacznie mniejsza, może nawet na poziomie 20-30 tys. sztuk, może 50 tys. ... z czego może przeżyłoby do "dorosłości", czyli do "zamknięcia cyklu reprodukcyjnego" 0,3%, czyli szacunkowo od mało realnej liczby 1500 sztuk (z 500 tys. wylęgu), nie zapewniajacej nawet prostego "zastępowania pokoleń", aż po ledwo kilkadziesiąt sztuk, nawet "niezauważalnych" ... z tego tylko część to byłyby nowe ikrzyce, bo wylęgają się też "chłopaki" ... ;) Naturalne tarło ma to do siebie, że natura jest "rozrzutna" i zakłada ogromną śmiertelność ryb ... gdyby tak nie było, to w dobrych warunkach środowiskowych ryb byłoby więcej niż wody ... ;) Warto sobie zdawac sprawę z tego, że stosując tzw. "wspieranie rozrodu" w postaci wpuszczania młodych form w jakiś sposób wchodzimy w warunki tej "rozrzutności" ... Naturalne tarło prowadzi do zastępowania pokoleń z pewnym marginesem przyrostu (do zrównoważenia środowiskowego) ... do skutecznego, naturalnego tarła potrzebne są ... tarlaki ... Jelsi nie bzie ich w wodzie, jeśli wody będą wyeksploatowane z ryb, to i z tarła ich nie przybędzie ... w grę wchodza jeszcze mechanizmy degeneracyjne dla populacji w razie istotnego ograniczenia jej liczebności ... Wiele czynników ma znaczenie ...

Zachęcam Pana do zajrzenia na stronę NaMuche.pl, gdzie jest sporo tekstów na różne tematy ... Warto też zajrzeć na stronę Józefa Jeleńskiego, prowadzącego łowisko na Rabie. Tam jest na przykład jego opracowanie na konferencję w Krzyni, dotyczące szacowania wyników tarła ryb łososiowatych.

Ufff ... wyszedł "artykuł", ale może się przyda ... ;)

Pozdrawiam serdecznie


Jerzy Kowalski
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.090 seconds