Tak naprawdę to Polską głowacicę z niemałym trudem uratowano
www.wedkarz.pl/wp-webapp/article/212 Natomiast nie można tego samego powiedzieć o łososiach czy jesiotrach dla których zgubna okazała się nie epoka lodowcowa tylko komuna. Prawdziwie polskich łososi już nie ma.Obecnie trwają przecież kosztowne próby zarybiania trociami i łososiami rzek pogórskich. Sam byłem świadkiem zarybień Sanu czy Tanwi jednak powrotów ryb nie ma wcale. Smutna prawda jest taka, że najpierw należy zburzyć Włocławek, Solinę, Czorsztyn, Rożnów i jeszcze trochę progów jak ten w Przemyślu na Sanie. Następnie przywrócić nieistniejące tarliska bo rumoszu skalnego w tych rzekach brakuje właśnie z powodu melioracji i zabudowy poprzecznej rzek. Właściwie jestem niemal pewien, że za mojego życia ten proces się nie ziści. Wracając do głowacicy to cieszę się, że udało się te ryby zachować. Przypuszczam, ze gdybyśmy je stracili dzisiejsza dyskusja na FORSie wyglądałaby zupełnie inaczej. Wiem, że na dzisiaj sytuacja z głowatkami w Polsce jest bardzo zła bo brakuje tarlisk bo te ryby są kłusowane a eksploatacja wędkarska jest znacznie większa niż możliwości reprodukcyjne. Raczej trzeba podjąć działania dla zachowania tych ryb w naszych rzekach tym bardziej, że jest nisza, którą mogą spokojnie zajmować. Taki np. Poprad. I jeszcze jedno. Mięsiarze chętnie podejmą takie twierdzenie, że zabijajmy głowacice bo łososie wracają i nie będzie dla nich miejsca.