TEMAT: TROĆ I ŁOSOŚ - TROLLING i SPINNING z łódki

Sprawa w przypadku Morza Bałtyckiego jest prosta bo nie ma na nim wód eksterytorialnych i praktycznie cały akwen jest podzielony tak jak to napisał Kostek na EEZ przypisane konkretnym krajom i na tych akwenach w pierwszej kolejności obowiązują przepisy lokalne czyli w przypadku Polskiej strefy podczas amatorskiego połowu ryb obowiązuje limit łososia 2 szt. na osobę w ciągu doby.

Dzwoniłem do UM w gdyni (kolega z Kołobrzegu już mnie ubiegł więc nie byli zaskoczeni) i wstępnie stanowisko jest takie że jeśli jednostka wraca do portu w Polsce i łowi w oparciu o polskie zezwolenie to polskie przepisy obowiązują. Postarają się to na jutro sprawdzić dokładnie. Zwróciłem też uwagę że na wodach eksterytorialnych polak ma prawo łowić w oparciu o szwedzkie zezwolenie (formalnie brak zezwolenia gdyż jest darmowe nie tylko dla szwedów). Żebyśmy dobrze się zrozumieli, nie chodzi o walkę i naginanie prawa by móc więcej mięsa zabrać lecz o wyjaśnienie ciekawego sporu. W końcu mało się na tym forum dzieje więc pogadajmy chociaż o teorii, możemy się kulturalnie przekomarzać. Idźmy dalej, ja w tym roku znów nie dam rady ale Mazo zapewne popłynie na Borholm Trolling Master to jeśli po zawodach chce przypłynąć do Polski to chyba nie ma po co startować gdyż po drugim łosiu będzie i tak musiał zakończyć?? Dla reprezentantów opcji mięsnej polecamy tymczasowo wariant opracowany na słowackich wodach sandaczowych przez polskich "expertów": maszynka do mięsa na przyssawkę w łodzi i po powrocie "panie kontrolerze, to wszystko z 2 sandaczy, każdy miał ponad 15kg"

sprawa wygląda tak jak opisałem. Mazo startujący w zawodach na Borholmie będzie musiał łowić zgodnie z duńskimi przepisami czyli mieć ich zezwolenie (chyba jest wymagane) i stosować się do ichniejszych limitów i wymiarów.
Odwrotnie szwed czy duńczyk łowiący w polskiej EEZ musi mieć nasze zezwolenie oraz stosować się do polskiech limitów i wymiarów.

USTAWA z dnia 19 lutego 2004 r. o rybołówstwie (Dz. U. z dnia 14 kwietnia 2004 r.)
a polskie obszary morskie zgodnie z USTAWĄ z dnia 21 marca 1991 r.
o obszarach morskich Rzeczypospolitej Polskiej i administracji morskiej
(...)
gdzie czytamy dalej:
i wracamy do USTAWY z dnia 19 lutego 2004 r. o rybołówstwie gdzie jest wyraźnie zapisane że:
a to jednoznacznie określa limity dobowe obowiązujące podczas połowów sportowo-rekracyjnych w granicach polskich obszarów morskich

Witam.
Potwierdzam to co napisał hi tower. Byłem w zeszły piątek w ORIM'ie w Gdyni i dopytywałem o szczegóły związane z limitami i miejscem połowu. Sprawa wygląda następująco (według tego co przekazał mi inspektor, który wydawał mi zezwolenie). Polskie przepisy połowowe dotyczące wędkowania obowiązują na wodach terytorialnych(do 12 mili) i wodach wyłącznej strefy ekonomicznej (max 200mil). Obowiązują jednostki polskie i innych narodowości dokonujących połowu na tych wodach.
Natomiast sprawa ma się troszkę inaczej, wtedy gdy polska jednostka łowi na wodach duńskich posiadając duńska licencję połowową.
Wówczas obwiązują przepisy i limity połowowe duńskie nie polskie.
stockfish i mazo(oraz waszym ekipom) gratuluję połowu.

Wojtek będziesz miał prawo zabrać tyle ryb, na ile pozwalają przepisy duńskie, polskim inspektorom ORIM nic do tego(o ile będziesz potrafił udokumentować że połów odbył się na wodach duńskich).
Pozdrawiam Mariusz.

trochę to jednak skomplikowane i Mazo nie powalczy. Rozmawiałem przed chwilą z inspektorem z gdyni. 2łososie i koniec jeśli wraca do polskiego portu! Żadnej dyskusji, choćby łowił na grenlandii. Oczywiście urzędnicy też są omylni ale to jest stanowisko po konsultacji z naczelnikiem. Szczęśliwie Mazo przypłynie do domu promem a łajba będzie na przyczepie. Nie wiem czy to czasem nie podpada pod omijanie prawa .....
Wygląda że najlepiej zorientowany jest "duża wieża" i powinni go na konsultanta zatrudnić. Dzięki za obszerne wyjaśnienia i cytaty.

Nie dajmy się zwariować, nikt nie będzie zabierał ze sobą maszynki do robienia w morzu tatara czy budował podwójnego dna jak to robią rybacy. Wydaje mi się, że załoga łodzi to przynajmniej dwie lub trzy osoby i czy na pewno łowią aż tyle?. Gdyby jednak chcieć przemycić jedną rybkę więcej to Polak potrafi. Taki wypad na ryby to kosztowna i czasochłonna wyprawa i czasami spływać z wody po 2 godzinach jak ładna pogoda i w tym przypadku niestety dobre brania to grzech. Tak uważam a trudno mi zrozumieć konieczność zaburtowania nadlimitowej ryby. To może jeśli nie tatar to wędzarenka - Niemcy by tak zrobili a sądzę po tym jak na Lofotach wycinali jedynie tuszki, filet z grzbietu ryb a reszta do wody bez patroszenia. No i co?

pm aut (reg.pkt.15)

Witam. Niewiem jak w okręgu Gdańskim ale w Inspektoracie Rybołówstwa Morskiego w Słupsku na sportowym zezwoleniu połowowym dla osoby fizycznej ,, bo tak się nazywa zezwolenie na wędkowanie na morzu'' na odwrocie jest wymienione ile może wyłowiś jedna osoba w ciądgu doby. Chyba że większość robi opłate na wody morskie i nie udaje się po zezwolenie to niewie jakie normy obowiązują.

Na zezwoleniach wydawanych przez OIRM w Gdyni na odwrocie są zapewne te same dane o limitach.

Limity od lat są te same - zmienił się tylko limit na belonę od zeszłego roku - 5 szt. dotyczy także zawodów.