Dobry wieczór
Ano kolejne przymrozki, przewidywana zmiana pogody etc. Około 15:00 wylądowałem pod klifem w Orłowie licząc na Jej Wysokość.
Jakże miło, że nad wodą znaleźli się także moi koledzy: D. i P.
A to nasza bateria.
Morze odsłoniło kolejne połacie plaż, cofając wodę jak tylko się da. I zrobiło się niemalże sztormowo, mimo niezbyt silnego wiatru.
Zielska mnóstwo, niemalże tyle ile w mym łbie myśli o troci.
I nagle jak nie grzmotnie! Dokładnie tak jak wczoraj, z akuratnie identycznym finałem. Po jakimś czasie kolega D. wygrał walkę z kolejną beloną...
Ogólnie było kilka uderzeń i holi zakończonych sukcesami ryb.
Chwała Wam - rybska - za to.
A esencja mej dzisiejszej wyprawy sprowadza się do wygranej przez rybę walki, która wściekle miotała się w toni szarpiąc błystkę tak niemiłosiernie, że hamulec ustawiony dość sztywno jakby zajazgotał...
Tajemnicą pozostanie, kim była moja przeciwniczka...
PS. Chciałem napisać coś na temat epitetów, porównań i wykładów dotyczących etyki etc. użytych w temacie "Belona 2014". Lecz już nie chcę. Nie chce mi się...