Nie dawno, bo w piątek, wybrałem się zobaczyć cudo hydrotechniki województwa Zachodniopomorskiego jakim jest nowo wybudowana zapora na kanale jameńskim koło Mielna.
Przeraziły mnie dwie rzeczy.
Pierwsza, fajny dziki kawałek rzeki zmienił się w śmierdząco-kwitnący kanał bez ujścia do morza, ktoś pewnie musi za to odpowiedzieć!
Zastanawiam nie tylko jeden fakt. Co dzieje się z wodą ze stróżek i rzeczek, które wpływają do jeziora Jamno?
Następne. Wędkarze sobie, przepisy sobie.
Piątek sprzyjał wędkowaniu w morzu, lecz wędkarze ,,zapomnieli'', że mamy okres ochronny troci i łososia w 4 milowym pasie nadmorskim do 15go listopada włącznie a miejsce, w którym łowili wędkarze należy do chronionego obszaru w którym zabrania się jakichkolwiek działań związanych z połowem organizmów morskich.
Wędkarz, który właśnie zwijał ponton bez ogródek pochwalił się, że koledze z sąsiedniego pływadła spadła piękna troć!
W wodzie spinningowała kolejna grupa ,,wędkarzy'' udałem niedoświadczonego i zagubionego spacerowicza i co się dowiedziałem? Otóż ponowie w najlepsze zasadzali się na łososia i troć a i dorszykiem nie pogardzą. Jeden z kolegów był dosyć wylewny i podał mi nawet swojego fanpejdża.
cwanaryba.pl/
Jakież było ,,zdziwienie'', kiedy przytoczyłam mu treść obowiązującego przepisu.
Nie ma w tym wypadku wątpliwości, zdjęcia ze śniętymi rybami zdradzają celowość połowów w morzu.
Nie przestrzegając przepisów aktów prawnych panowie nie różnią się niczym od zwykłych kłusowników.
Ja wiem po sobie, trudno jest usiedzieć w domu kiedy wiadomo, że ,,ryba w wodzie'', no ale Panowie rozwagi!