witek ziemkowski napisał:
Proponuję zainteresować się ile Wasz użytkownik rybacki ( Okręg PZW) przeznacza na wynikające z operatów zarybienia obwodów rybackich w/w gatunkami ryb, ochronę tarlisk itp. (w przypadku Łeby wysiłek finansowy PZW Słupsk jest w tej dziedzinie naprawdę niewielki i można spokojnie i tak obyć się bez niego). A następnie zdobyć się na wysiłek intelektualny i odpowiedzieć sobie na pytanie czy w obecnej sytuacji przy naszych (wędkarzy) nakładach finansowych jesteśmy oby na pewno, chociaż w przybliżeniu, równorzędnym partnerem dla rybaków
Nakłady finansowe (na zarybienia)rzek łososiowych w skali kraju sądze że są porównywalne użytkowników rybackich i Min.Rol. Jednak błędem jest porównywanie samych zarybień, należy brac pod uwagę nakłady finansowe i osobowe jakie ponoszą szeroko pojęte organizacje wędkarskie na ochronę tarła i ochronę środowiska ryb łososiwatych i wtedy porównanie nakładów zaczynają wyglądac odmiennie. To na barkach wędkarzy spoczywa ciężar ochrony populacji troci. Problem w tym, że nikt nie potrafi uświadomic tego odpowiednim organom.
Partnerem dla ministra rolnictwa jest hodowca smoltów i rybak, wędkarz postrzegany jest jako nieporadny koleś z prowincji jadący na ryby komarem ubrany w brudną marynarkę po gajerze w którym brał przed laty ślub.Taki obraz sami stworzyliśmy a władze wędkarskie nie potrafią a może nie chcą go zmienic.
Nie podnosimy na odpowiednich polach wysiłku jaki ponosimy w ochronę łososiowatych, dlatego nie dziwmy się że nikt nas nie traktuje poważnie.