maciasd napisał:
i dochodzimy do sedna.
wędkarstwo jak każdy biznes musi się opłacać.
jak totolotek jest podatkiem od złudzeń , tak koszta licencji są podatkiem od Marzeń.
prowadzenie przyzwoitego łowiska, musi spinać się budżetowo.
zadam pytanie- czy dziś taki sposób myślenia jest uwzględniany gdziekolwiek poza OS-ami?
Taki sposób myślenia jest uwzględniany w każdej dobrze prosperującej firmie.
Obecny stan prawny odcina niestety podmioty chętne do biznesowo-turystycznego podejścia do obwodów rybackich.
Uprzywilejowane są podmioty rybackie, które mają aktualnie sporo wody w swoich łapach i PZW, czyli organizacja żyjącą z dnia na dzień, bez perspektyw, bez pomysłu, bez chęci i ogólnie bez sensu.
Gdybym miał szansę pozyskać z moją organizacją odcinek dobrej wody, to myślę, ze w perspektywie 5-10 lat mielibyśmy kawałek fajnej zasobnej w ryby wody, ale nie na takich warunkach finansowych i ogólnych jak to obecnie funkcjonuje w PZW.
Trzeba pozbyć się złudzeń, przyjemności kosztują konkretne pieniądze i konkretną pracę. Jeśli nie płacimy i nie pracujemy, to mamy to co mamy, czyli gówno.