Postanowiłem, acz niechętnie odnieść się do wpisu kolegi xeina, a to z dwóch powodów:
Po pierwsze ilość nieprawdy i przeinaczeń w jego poście jest horrendalna, i wskazuje na celowe działanie.
Po drugie jako człowiek już dojrzały mam świadomość, że czyta to wielu ludzi młodych i bardzo młodych, a w moim odczuciu nie wolno pozwalać na szerzenie nieprawdy, szczególnie wśród młodzieży.
Jeszcze raz powiem, że nie chciałem się wdawać w dalsze dyskusje, szczególnie że dyskusja ma sens jeśli opiera się na faktach, a nie na ich przeinaczaniu, pobożnych życzeniach, czy manipulowaniu, i bezpodstawnych oskarżeniach.
Widzę, że chyba brak Ci argumentów, więc powyższe metody stosujesz bez umiaru.
Skoro jednak znów coś mi się zarzuca, nie mogę pozostawić tego bez odpowiedzi.
W tematach związanych z rzekami pstrągowymi okolic Lublina wypowiadałem się zawsze pozytywnie, o wędkarzach lubelskich i ich pracy na rzecz rzek i ryb w szczególności( mam na myśli tych zajmujących się ochroną wód pstrągowych ).
Napiszę jeszcze raz i z dużej litery, bo widzę że jakoś nie dociera :
OGROMNY SZACUNEK ZA TO CO ROBIĄ DLA SWOICH WÓD.
Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o ich stosunku do wędkarzy przyjezdnych, oczywiście powyższe dotyczy tylko jakiejś grupy, a nie wszystkich wędkarzy z Okręgu Lublin.
Po Twoim poście widać jaki masz stosunek do ludzi: „wydygany Zarząd”, „przestrzeganie przepisów wędkarzy (sic), w szczególności zaś przyjezdnych”(w domyśle miejscowi mogą przestrzegać mniej(sic) ). „Czyżby kolega się identyfikował?( to do Luki ).
A teraz już konkrety:
hoin napisał:
„A co do postu papaji... Daję sobie łeb przy samej d... uciąć że te cytowane niby wypowiedzi, nie dotyczyły personalnie jego i dodatkowo zostały przejaskrawione. Ale niech tam - załóżmy nawet że podobne słowa padły.”
No to jak w końcu? Padły czy nie? Sam sobie zaprzeczasz, bo usiłujesz sformułować myśl pod z góry założoną tezę. I że ja przejaskrawiam ?
Oświadczam, że słowa o których pisałem padły i to bezpośrednio pod moim adresem. I dokładnie takie.
Poza wszystkim skąd możesz takie rzeczy wiedzieć, skoro Cię tam nie było? Choć zadziwiająco dobrze wiesz z kim byłem na rybach, i co się działo, i gdzie łowiliśmy. Ciekawe .
hoin napisał:
„Zanim się coś napisze warto sprawdzić czy ma to jakikolwiek sens. Żaden z rzekomych cytatów wymienionych przez papaję nie ma charakteru groźby karalnej”
Odsyłam do Kodeksu Karnego art. 190 § 1.
Luka ma rację, niestety, a nie Ty.
hoin napisał:
Zacytowałeś rzekomo moje słowa „Nie mogę tutaj czuć się bezpiecznie”.
Tak nie było.
Pewna osoba powiedziała do nas: ”Nie czujcie się tutaj bezpiecznie”.
To diametralnie zmienia wszystko, nieprawdaż?
hoin napisał:
„Może warto napisać, że na ryby przyjeżdża tu kolega z człowiekiem, któremu straż w zeszłym roku na Lubelszczyźnie zabrała za naruszanie regulaminu zezwolenie na połów, co nawet w tych (fanatycznych jak chcecie) stronach, zdarza się bardzo rzadko?”
Rzeczywiście strażnik bardzo się ucieszył( nie wiedzieć czemu ?), że znalazł na dwóch kotwiczkach w woblerze jeden niezagięty grot( chyba każdy będzie wiedział, że nastąpiło to przez nieuwagę), i bezprawnie zabrał mojemu koledze licencję bez wydania pokwitowania, z czego potem musiał się tłumaczyć. I to nie tylko On. Zabranie licencji jest ostatecznością, a chyba za takie przewinienie to się nie należało?
Jeśli były wątpliwości to trzeba było wezwać Państwową Straż Rybacką ewentualnie Policję.
Dodatkowo strażnicy na Lubelszczyźnie bezprawnie zmuszają przyjezdnych do rewizji, do czego też nie mają prawa. Poddawaliśmy się temu, bo nie mamy nic do ukrycia, ale faktem jest że przeszukiwanie plecaków, pudełek wędkarskich jest bezprawne. Do tego ma prawo Państwowa Straż Rybacka( mundurowi) i Policja. Także wszyscy, którzy czytają tego posta niech wiedzą, że Strażnik Społeczny ma co najwyżej prawo sprawdzić nam ważność licencji i rejestr; przynętę, czy ma zagięte groty, ale tylko tą na która widział, że łowiliśmy, i czy mamy podbierak.
Jeśli przekraczają swoje uprawnienia to trzeba wzywać Policję albo Państwową Straż Rybacką.
Co może SSR można przeczytać na przykład tutaj:
www.maciejorzechowski.pl/16480/co-moze-s...a-straz-rybacka.html
A najlepiej przeczytać fragment Ustawy dotyczący tego zagadnienia.
I na koniec:
hoin napisał:
„Wydaje mi się, czy to Ty jesteś na tym zdjęciu? I mówisz że w życiu pstrąga nie zabiłeś? Wierzysz w to? Serio?”
Cóż mogę powiedzieć? Na zdjęciu widać mnie, odhaczanego, krwawiącego pstrąga, i… ? To chyba tyle?
W swoim życiu świadomie nie zabiłem żadnego pstrąga. Czy te( wszystkie) wypuszczone przeżyły? Tego nie wiem. Nie odpływałem z nimi i nie gadałem z nimi .
Wiem natomiast, że ten pstrąg, który miał 60 cm został przez mnie szybko odhaczony i wypuszczony do wody. I odpłynął „jak strzała”. A to, że skaleczył sobie jakąś żyłkę i krwawił? No cóż takie nasze wędkarstwo. Kaleczymy ryby. Sprawdziłem, bo też mnie to zaniepokoiło, że miał ukłucie w paszczy i z niego ta krew. Ostatnio po usuniętym zębie krwawiłem bardziej.
Duży wobler( co to znaczy?) pozwala zazwyczaj łapać ryby selektywnie. W związku z tym nie kaleczy się tych najmniejszych, które są najbardziej wrażliwe. Zresztą bardzo znany polski producent woblerów robi woblery sygnowane na pstrąga większe od moich.
Łapałem wielokrotnie duże pstrągi( 50 cm i większe) ze śladami ran po wydrach( głębokie ślady zazwyczaj na grzbiecie), albo przebite dziobem czapli. Wydobrzały i przeżyły.
Natomiast nie wiem do końca, ale mogę to sobie wyobrazić jak to jest pływać z mały hakiem muchowym wbitym w gardło albo przełyk. Albo z 3-4 cm woblerem.
Ponieważ małą przynętę pstrąg połyka często żarłocznie głęboko.
Widziałem kilkukrotnie wędkarzy muchowych, którzy tracili duże ryby, bo łowili na wędki o mocy 4, na małe przynęty z małym hakiem.
Pływa potem taki pstrąg z haczykiem wbitym prawie w żołądek i przyponem 0,14 wystającym z pyska, i… umiera.
Kiedyś łowiłem na słabsze kije, cieńsze żyłki i malutkie przynęty.
Ale szybko doszedłem do tego, ze szkoda mi ryb.
Wolę złowić mniej( grubsza żyłka), wyholować szybciej(żeby się nie męczył), i łowić rzadziej( lepiej jeden czy dwa 50 cm niż 20 sztuk 30-35 cm), niż narażać pstrąga na śmierć.