jesssus napisał:Witam, mam takie pytanko. Jak reagują wasze kobiety (żony,dziewczyny) na wasze wypady na rybki. Ja mam chyba dość wyrozumiałą żonkę (byłem w tym roku już 13 razy na rybkach i jeszcze żyję pomimo tego, iż ani jednej rybki do domu nie przywiozłem) ale za to mój kuzyn będąc zaledwie 2-3 razy na rybach , mało nie został uduszony przez własną małżonkę...co prawda niektóre (te z dłuższym stażem małżeńskim
cieszą się na wyjazdy mężów ale nie wszystkie niestety.
Ciekawi mnie czy Wy macie również niekiedy z nimi problemy.
Pozdrawiam wędkarzy i ich połówki...
Poczekaj chłopie, aż zostanie Twoją żoną, to się nagle wszystko odwróci. Moja też jak była moją dziewczyną - narzeczoną to rybki były ok, ba nawet kilka razy ze mną była. Od dnia ślubu - ryby to wróg nr jeden.
Jak mówię, że jade na ryby to słyszę ..."znowu jedziesz na te ryby, nie chcesz spędzić wolnego czasu z nami ( żona + dziecmi )"...
Dodam, że "oficialnie"
na ryby jeżdżę maksymalnie 3-4 razy w miesiącu, także staram się nie przeginać, a i tak za każdym razen jest taka sama gadka.