Zakończenie sezonu trociowego
30.09.2015 godz. 7.30 rzeka - przemilczę!
Dochodzimy z kolegą do miejsca zwanego na "brzozie",woda kryształ, bardzo niski stan, wzdłuż brzegu co kawałek puszki,puszki po piwie. Ja cichutko skradam się do zwaliska z którego w sobotę "wyszła" mi troć. Za drugim rzutem branie- schodzi. W tym momencie słyszę z góry rzeki jakieś hałasy. Jeszcze raz wykonuję rzut i kontem oka widzę - kajak, w kajaku młoda dama z kolesiem. Podniesionym głosem wołam - proszę ciszej! A kajakarze na to walą jeszcze głośnie wiosłami. Wołam do młodej damy, aby to towarzystwo trochę ciszej zachowywało się na wodzie. Odpowiada, iż to są zagraniczni goście. Dopływają do nas- kolega już nie spininguje. Cztery kajaki - 8 zagranicznych turystów- podpłynęli pod nasz brzeg- walą wiosłami, coś bełkoczą, jeden z nich głośno do nas "KAK RYBAŁKA"!!! O żesz w mo...?! to i sowieci na "mojej" rzece. Nie wytrzymałem "coś" tam poleciało w ich kierunku? Obracamy się z kolegą i wracamy do samochodu. Po drodze nazbieraliśmy dorodnych borowików. Do 01 stycznia nie mogę wędkować-zakaz spiningowania-okres ochronny łososia, troci, pstrąga. OK.
Tylko dlaczego szczególnie przy takich niskich stanach wód nie wprowadzi się zakazu spływów kajakowych po tarliskach ryb!!! I żaden buc mi nie wmówi, że po przepłynięciu 20-30 kajaków na 40 cm wodzie łowi w tym miejscu jeszcze lipienie, i trocie odbędą normalne tarło. Pozdrawiam kajakarzy- bo przecież oni też chcą mieć bliski kontakt z naturą i kochają przyrodę