TEMAT: GOWIENICA rzeka

Witam serdecznie mam pytanie co do rzeki Gowienica łowi ktoś tam ?? co można złowić np. pstrąg lipień . Na jaje przynęty i w jakich okresach może tez jakie odcinki rzeki polecicie. Co do metody łowienia interesuje mnie spin i muchówka ...

Napisz na priv do Artura Furdyny z TPRIiG, na forum zapewne mało kto udzieli ci cennych informacji a Artur zna rzekę jak własną kieszeń .

www.fors.com.pl/forum-wedkarskie/user/159-artur-furdyna

tak jak wyżej kolega napisał wszelkie informacje tylko ma Pw za mała rzeka by na forach dzielić się informacją. Sam jestem ciekaw dwa lata wybieram się już na Gowienicę moźe w niedzielę mi się uda ...

Daj sobie spokój ,na swojej rzece masz duze i wiecej obydwu ryb :)gdzie to pewnie wiesz ..

Na tym forum juz tyle jest napisane nt Gowienicy ,ze dziwię sie ,ze ktos zakłada kolejny raz nowy watek.
Generalnie-szkoda na ta rzeke czasu,jak wsadzisz żarowke do wody to moze zaświecic(rzeka bardzo systematycznie jest doladowywana voltami i amperami )
Mało tego!
Co nie ktore oszolomy robia jeszcze sobie na niej zawody (chyba ,który pierwszy wyciagnie .... z wody!) i na tym forum to oglaszają!!

Nie do końca się zgadzam z niektórymi wypowiedziami. Ale jest też dużo smutnej prawdy... Gowienica lata swojej świetności ma za sobą i to na dłużej...
Największym jej problemem nie jest jednak dzisiaj przełowienie w wyniku nadmiernej presji... To już się stało i o rybę trudno rzeczywiście, tym niemniej coś tam czasem się może uwiesić. Nie są to okazy zwykle, niestety.
Kłusownicy zostali w znacznym stopniu ograniczeni, ale są odcinki, gdzie uda im się wciąż coś wybić prądem.
Na dziś jednak główny problem to gnojowica lana przez norkarzy, ścieki w górze zlewni oraz totalna melioracja gmin w górze. w efekcie po byle deszczu woda skacze do góry pół metra, ale równie szybko spada do poziomu bliskiego suszy.... ryby po prostu nie mają gdzie w tej rzece żyć. Staramy się od kilku lat powstrzymać ten proces zabijania rzeki, ale jak widać po reszcie kraju, nie jest łatwo zatrzymać żądnych kasy cwaniaków, którzy w naszych dzikich rzekach widzą drogę do jej dojenia... dopóki większa część społeczeństwa nie zacznie widzieć w tym szkody, będzie tak się działo....

Potwierdzam słowa Kolegi Artura. Ja jeżdżę głównie nad rzekę Redę z racji odległości, jednak czasami smród z hodowli w okolicach przepławki jest nie do wytrzymania. Po jednej stronie rzeki hodowla zwierząt futerkowych i hodowla ryb, a po drugiej stronie hodowla pstrągów tęczowych. Podobny problem jest na większości rzek. Leki, antybiotyki i cały ten syf niestety płynie do rzeki. W Polsce wystarczy mieć znajomości i posmarować gdzie trzeba i można wszystko załatwić, a urzędnicy nie robią nic sensownego, tylko uprzykrzają życie uczciwym ludziom, stawiają bariery gdzie nie trzeba.
Mażę o czasach gdy do władzy dojdą ludzie co nie będą się bali podejmowania radykalnych decyzji; np. hodowla zanieczyszcza rzekę = likwidujemy ją - dobro ogółu jest ważniejsze niż partykularny interes jednostki.
pozdrawiam;

hym ciekawe panie Arturze

Rzeki wielkości Gowienicy i mniejsze to dobry przykład błędów w całej naszej "polityce" zarządzania zasobami rybackimi..
Często słyszę teksty o tym, że rzeka jest wygotowana przez kłusoli, resztę zjadły wydry itd....
Tymczasem od dwóch sezonów na Gowienicy mamy całoroczny monitoring dzięki fotopułapkom i trochę więcej wiemy o presji wędkarskiej. Ujawnione przypadki kłusownictwa miały miejsce 3 razy, z czego dwa udaremniono.... Oczywiście nie twierdzę, że mamy pełny obraz sytuacji, bowiem kilka czarnych dziur nadal funkcjonuje, ale większość rzeki jest dość dobrze chroniona i kłusownicy nie wybili, jak kiedyś większości ryb. Tymczasem w tym sezonie w pierwszych dniach przez odcinek Widzeńsko - Babigoszcz dziennie przewijało się od 10 do 20 osób... nieco mniej ludzi było wyżej i niżej. Nie mam teraz czasu dokładnie liczyć, ale nie pomylę się dużo, jeśli powiem, że do 7 stycznia rzekę tą odwiedziło ponad 150 wędkarzy. Przy dzisiejszych limitach taka grupa jest w stanie populację pstrągów prawie wyzerować na takiej rzeczce... o trociach nie piszę, bowiem wiem, że ich ilości w tym sezonie na Gowienicy są mizerne z powodu braku wody w okresie tarła... większość ryb po prostu zeszło zaraz po odbyciu godów...
Dlatego dla każdej wody ilość ryb dopuszczonych do zabrania winna być podstawą użytkowania.. zarybiać można setkami tysięcy, a i tak ilość ryb, które rzeka wykarmi będzie taka sama, co przy dobrze chronionej naturalnej populacji... ze wskazaniem na dużo lepszy stan zdrowotny tej drugiej...

Panie Arturze...
I właśnie wielu wędkarzy nie pojmuje tego, inni nie chcą zrozumieć a jeszcze inni mają to dosłownie w d....(przy tym pozdrawiam pewne koło z trójmiasta które obławia a raczej "odławia" Radunię)

Wędkarze potrafią "wyłowić" rzeki o wiele większe niż ta opisywana....
ale szukają usprawiedliwień w postaci kłusowników, wydr itp....

Pozdrawiam