Sądzę, że gatunki ryb, ich ilość i asortyment którym można zarybić obwód rybacki to nie jest kwestia widzimisie Okręgu PZW czy innego użytkownika rybackiego, ale danych zawartych w dokumencie o nazwie ,,operat rybacki". Kto zgodnie z prawem może prowadzić zarybienie wód reguluje art. 4b Ustawy o rybactwie śródlądowym.
Efekty prowadzonych niefachowo zarybień mogą być zatrważające jak np. na Słupi gdzie 6 lata temu lokalna prasa pisała o SENSACJI ICHTIOLOGICZNEJ. Spokojnie, dla zainteresowanych nie chodziło oczywiście o pewną pracę posiadającą znamiona naukowej, a wyrażająca opinię o nieudawadnialnymmtzn. smorekrutującym się stadzie łososi poniżej Słupska, genetycznie odmiennych od tych, które kiedyś występowały w naszych rzekach, oszacowane na podstawie zaokrąglonych in plus danych z 1966r. które same w sobie odnosiły się do kompletnie innej sytuacji oraz zdaje się 25 sztukach narybku jesiennego pozyskanych po upływie prawie ćwierćwiecza od rozpoczętej restytucji do naszych rzek. Chodziło tym razem o taki efekt samowolnych zarybień:
www.gp24.pl/wiadomosci/slupsk/art/444658...ie-w-slupi,id,t.html
Z drugiej strony wpuszczajcie tylko później nie miejcie pretensji do pzw, ichtiologów, irs, mir, i miliona innych instytucji, ponieważ to Wy będziecie odpowiedzialni za taki stan rzeczy
.
No tak, tylko, że warto też pamiętać o tym, iż ta jedna ,,z miliona innych instytucji" mogła w efekcie prowadzonych przez lata zarybień materiałem nie miejscowym, doprowadzić do sytuacji, w której jak sugerują niektórzy naukowcy brak jest zróżnicowania genetycznego pomiędzy populacjami pomorskimi i wiślaną pewnego gatunku ryb anadromicznych. Pozdrawiam.