TEMAT: Ile kiedyś było troci w rzekach woj. gdańskiego

Tak. Nieważne co jest prawdą. Ważne co ludzie myślą, że jest prawdą. Zresztą ludzie nie chcą prawdy, ludzie chcą nadziei. No więc jak usłyszą prawdę od lekarza to idą po nadzieję do cudotwórcy czy tam znachora, jak prawdę nie daj Boże powie polityk to wybiorą populistę który mówi to co chcą usłyszeć itd. itp.
Gorzej gdy prawdę próbuje powiedzieć internetowy niefachowiec a nadzieję i iluzję sprzedają profesjonaliści. To chyba poniekąd świadczy też o miejscu w którym się znaleźliśmy. Pozdrawiam serdecznie.

Dawne polskie słowo ,,mielnica” moim zdaniem ładniej brzmiało niż ,,grilse”.
,,(…)Statystyka gdańska zamieszcza połowy łososi oraz troci w jednej wspólnej pozycji pod na­zwą łososia(…)”: pbc.gda.pl/Content/89303/Nr_11.pdf

kaszub1974 napisał: Nie.
Ważne co jest prawdą podstawą wiedzy.
Zjawisko karmy wyjaśnia konsekwencje nieszlachetnych myśli, słów i czynów.
Wystarczy poczekać.

Jest słowo, które wyjaśnia przyczyny zaistniałej sytuacji
-owocnych przemyśleń.
Ryby sobie poradzą, wystarczy im nie przeszkadzać.

Łososi w Wiśle i jej dopływach de facto nie było. Natomiast o tym jaką ilość wiślanej troci wędrownej pochodzącej najprawdopodobniej, głównie z naturalnego tarła pozyskiwano w czasach gdy techniki hodowlane i zarybieniowe były w powijakach, natomiast warunki środowiskowe były nieporównywalne z obecnymi, Wisła nieprzegrodzona zaporą we Włocławku, a naturalne tarliska tych ryb dostępne w rzekach takich jak Dunajec i Raba można sprawdzić w: ,,Tabeli nr 1 Połowy troci w latach 1904 - 1914"
pbc.gda.pl/Content/89303/Nr_11.pdf

O morenowych, niskoenergetycznych, poprzegradzanaych, dostępnych na odcinku nizinnych rzekach przymorskich i ilościach troci wędrownych w nich występujących w tamtych czasach, to raczej nie ma nawet co wspominać.