kbart napisał:Swego czasu, kiedy istniało jeszcze czasopismo "Wedkarstwo" postulowałem na jego łamach, by smolty wpuszczać tuż powyżej tzw. mostu autostradowego (wówczas jeszcze w budowie). Do samej rzeki dochodzi tam łagodnie droga do poboru wody w razie pożaru. Wówczas istniały tylko plany wprowadzenia tego okresowego zakazu łowienia. Nie wzięto moich argumentów pod uwagę, gdyż jak twierdzono smolt przemieści się w górę rzeki i zostanie "zmasakrowany" przez nieetycznych wędkarzy. Rok później zakaz wszedł w życie i "pozamiatał" nasze wiosenne srebrniaki. To było łatwiejsze niż pilnowanie rzeki. Teraz nikt już nie walczy o zniesienie albo ograniczenie terytorialne zakazu.
Toruńskie PZW, to najgorszy pod każdym względem okręg PZW. Kasa, kasa i zero szacunku dla swoich "sponsorów" - nas wędkarzy. Kilka lat temu brałem udział w delegacji, która poszła do p. Purzyckiego, by wymóc na PZW lepsza kontrolę rzeki w trakcie tarła. I co? Odpowiedź była powalajaca - "jak się nie podoba, to nie musicie wykupować pozwolenia na Drwęcę". Odechciało nam się wszystkiego.
I jak widać, tylko Drwęca nie posiada zorganizowanego Towarzystwa Miłośników rzeki. Nie ma zawodów towarzyskich, poza tymi pseudo organizowanymi pod auspicjami PZW w pierwszą niedzielę stycznia.
Bezpańska rzeka, bo trudno nazwać toruńskie PZW gospodarzem rzeki. Drwęcę traktuje się jak "dojną krowę", stąd te horendalne stawki za możliwość "moczenia w niej kija".
Zamiast biadolić, proponuję założyć TPRD, dowiedzieć się do kiedy jest ważna umowa PZW z RZGW, zebrać fundusze, zrobić operat, zatrudnić ichtiologa i na następnym przetargu "podpierdzielić" Drwęcę PZW.
Wariant minimum, zmienić zarząd okręgu (tu akurat nie pomogę, bom choć piernik stary, to teraz na wygnaniu w stolycy i należę tutaj do koła).
Problem w tym, że nawet jak nie wiem jak będziemy się starać, to niestety obecny system gospodarowania wodami publicznymi w Polsce stawia na z góry przegranej pozycji dzierżawców trociowych rzek nieprzymorskich (ci z resztą też są w czarnej d..). No bo można nie wiem jak dbać o rzekę, a rybak postawi sieci 50 m od zamku w Złotorii i g... będziemy z tego mieli. Że nie wspomnę o masakrze dokonywanej przez spółdzielnię Troć z Tczewa, która może sobie grodzić siatami całą szerokość rzeki. Tak więc, do wariantu 1 trzebaby dodać jeszcze wylobbowanie ogólnokrajowego programu restytucji troci i łososia, który zabraniałby grodzenia całości Wisły i stawiania sieci rybackich morskich powiedzmy w promieniu 1 mm od ujść rzek tarłowych. No, ale takie rzeczy, to raczej tylko w Erze...
Tak więc, wracając do punktu wyjścia, zostaje biadolenie i jeżdżenie na Morrum...
Pzdr,
kromp