Nie rozumiem - jak to nie musi znać obowiązującego prawa??? Każdy zainteresowany połowem powinien widzieć, czy na danej wodzie wolno łowić, czy nie. Sytuacja jest szczególna, bo w trybie nagłym zmienił się gospodaż wody i nie stanowi on już żadnych swoich przepisów na tej rzece. W tej sytuacji sprawa jest otwarta, bo regulaminów PZW już nie ma, jest restrykcyjny zapis rozporządzenia - jasny i precyzyjny, jednoznacznie nikt nie potrafi przytoczyć ewentualnych zmian tego rozporządzenia.
Co do sprawy sądowej, to stroną w rozprawie chyba nie była treść rozporządzenia, tylko konkretna osoba. Jak na razie nikt nie napisał - jaki był powód w tej sprawie, czego dotyczył i jaka była sentencja spodjętego wyroku, czy miała skutki prawne w stosunku do rozporządzenia. Pan redaktor, na którego się powołałeś też nie zabrał zdania w tej sprawie.
Stąd moja gorąca prośba o podanie konkretów, a nie o przytaczanie zasłyszanych opini. To że ktoś "nie słyszał" o zakazach nie znaczy, że zakazów i ograniczeń nie ma. Świadczyć może co najwyżej o nieznajomości zarządzenia powołującego rezerwat i jego szczegółowych zapisów, które w swojej treści są jednoznaczne...
Pozdrawiam.
P.S. proszę mi wierzyć, że chciałbym, żeby wszystko było OK, niestety jak na razie nic na to nie wskazuje.