Problem troci i łososia jest zdecydowanie szerszy niż tylko termin okresu ochronnego. Tak naprawdę my wędkarze mamy mizerny wpływ na ilość troci w naszych rzekach. W okresie intensywnego ciągu troci do rzek rybacy mimo zakazu połowu troci w morzu do 4 mil morskich od brzegu skutecznie obstawiają siatkami ujścia rzek łowiąc zarówno wchodzące ryby jak i kelty. Dla nich 1 kg mięsa równa się 20 zł. Wielokrotnie interweniowałem w tej sprawie w Inspektoratach, ale oni ten problem mają w dupie. Po drodze trocie zanim dojdą na tarliska przeżywają prawdziwą golgotę. Na mojej Łebie jeśli uda im się ominąć siatki przy ujściu to trafiają na kolejny szpaler siatek na jeziorze Łebskim w Parku Narodowym
Jeżeli Paki Narodowe nie chronią migrujących ryb to kto ma to robić. Wracając do okresu ochronnego w rzekach to co lepiej chronić:
dojrzałe i gotowe do tarła trocie
czy wytarte kelty
Wydłużenie okresu ochronnego do 15 października spowoduje że będziemy łowić trocie które są gotowe do tarła i które mają szansę je skutecznie odbyć. Kelty które odbyły tarło są również bardzo cenne genetycznie i po zejściu do morza ponownie mają szansę w kolejnym sezonie odbyć tarło. Moim zdaniem powinno się zachować istniejący okres ochronny z absolutnym zakazem zabijania ryb potarłowych.
Ps.Próbowałem walczyć o te piękne ryby i już się poddałem. Po pierwsze nie ma z kim, a po drugie nie ma dla kogo. Dla większości wędkarzy liczy się tylko mięso i nic więcej
Dlatego naprawę gospodarki trociowej proponuję zacząć od nas samych.