Miała być powtórka i była! Ale o tym za chwilę. Pogoda nas dziś nierozpieszczała w przerwach pomiędzy opadami marznącego deszczu, padał grad. Dodatkowo nasilający się wiatr, z każdym podmuchem zabierał resztkę zgromadzonego ciepła.
Woda dzięki wczorajszym opadom jakieś 15-20 cm wyżej (cofka też pewnie zrobiła swoje), miejscami przybrudzona.
Rozpoczeliśmy dziś we troje skrzętnie obławiajac miejsce po miejscu.
Zegar wskazywał 10:40 gdy z pod mych nóg kolega Grzeh wytarmosił to oto sreberko.
Ryba wzięła dosłownie metr od brzegu, szczęśliwą przynętą okazał się pomarańczowy wobler GeWo.
Ryba po lądowaniu mierzyła 66cm i miała wagę 2,70kg. Podziwiając ją jak na zawołanie pojawia się znajomy który gratulując posyła karlinkę 10m poniżej. Z tegoż oto miejsca wyciąga potarłową samicę kelta mierzącą 50cm (zdjęcie posiadam,ale zgody na umieszczenie to już niekoniecznie. może uda się ogarnąć)
Poźniej to już tylko wiało...
[