Naprawdę trudno liczyć na to, że w dostępnym dolnym nizinnym i częściowo środkowym odcinku dorzecza rzeki przymorskiej o powierzchni odrostowej szacowanej na 15 ha, przekształconej przez człowieka min. na skutek budowy sieci elektrowni wodnych oraz odcięcia rybom wędrownym litofilnym odcinków w górnej części o dużym spadku stworzy się bez zarybień trociowe eldorado. Sukces tej i niektórych innych rzek wynikał z intensywnych, monstrualnych zarybień smoltem w ilościach olbrzymich w porównaniu z możliwościami produkcyjnymi dorzecza. A ponieważ każdy kij ma dwa końce i nie da się zastąpić naturalnych procesów związanych z doborem naturalnym zabiegami hodowlanymi to ubocznym efektem takich zarybień jest min.drastyczne zmniejszenie zróżnicowania genetycznego wewnątrz populacji które w sposób bardzo widoczny zauważalne jest od lat.
Na co możemy liczyć teraz, zakładając, że rezygnujemy całkowicie z zarybień smoltem, stawiamy na naturalne tarło, którego efektywność w sytuacji gdy istnieje jeszcze autochtoniczna populacja troci i w istniejących warunkach środowiskowych jest możliwa oraz dorybiamy wcześniejszymi stadiami (których zagęszczenie też w stosunku do ilości dostępnych żerowisk nie może być nadmierne). A RZEKA POSIADA 15 ha powierzchni odrostowej w dostępnym dorzeczu? Zakładając średnie zagęszczenie wylęgu pływającego na 2 szt. na 1 metr kwadratowy mamy 300 000 sztuk wylęgu. Przy przeżywalności na poziomie 1% do stadium smolt mamy szacunkowo około 3000 SZTUK SMOLTA . Takie są mniej więcej średnie roczne możliwości związane z naturalną produkcją rzeki posiadającej 15 ha powierzchni odrostowej w dostępnym dorzeczu.
Dla zobrazowania szacunkowej ilości poławianych troci z rzeki posiadającej 15 ha powierzchni odrostowej dla wylęgu i narybku w dostępnym dorzeczu i mającej możliwości związane z naturalną produkcją troci na poziomie ok. 3000 szt smoltów troci, trzeba jeszcze wiedzieć, że ,,(...)Wyniki znakowań smoltów troci wskazują, że z 1000 smoltów o masie 50 kg, średnio odławia się 400 kg troci(...)(Nyk 1997) No więc 3 razy 400 kg = 1200 kg troci. Przyjmując średnią wagę troci na 2,5 kg mamy 1200 kg/2,5 kg = 480 sztuk troci.
Takie realia, szacunkowo tyle byłoby do podziału dla rybaków, wędkarzy i niestety kłusownikow też. Ale podejrzewam, że fachowcy ichtiolodzy zdają sobie z tego doskonale sprawę. Więc w przyblizeniu jak pominiemy smolty pozyskane przez pseudowedkarzy, sfazowane przez klusoli i zżarte przez mewy i futrzaki otrzymamy w 2 przypadku 3000 - 480 = ok 2 500 sztuk stanowiących wielkość efektywną populacji. A i tak moim zdaniem wielkość ta jes zawyżona.
Więc albo decyduje się na to, że chce się mieć niewielką ale zdrową populację troci ale trudno w tej sytuacji liczyć na jakieś wyjątkowe wyniki wędkarskie w poprzegradzanej, nizinnej rzece przymorskiej, albo pompuje się smoltami w celu zwiększenia ilości ryb i to niekoniecznie w rzece (a i to niekoniecznie musi się to przekładać w zaistniałej sytuacji na zwiększone połowy). Pozdrawiam.