Dzisiaj skoro świt zameldowałem się nad rzeką, z nadzieją na spotkanie z królową polskich rzek. . Wszelkie wątpliwości zostały rozwiane po przyjeździe na miejsce. Po optymistycznych wieściach pogodowych grzech by było siedzieć w domu i narzekać na pogodę . Duchota,brak jakiegokolwiek wiatru oraz czyste niebo nie prognozowały na dobre brania. Po około pół godzinie łowienia nadzieja wróciła. Z typowego miejsca uderzenie i ryba zaczęła energicznie bujać szczytówką, lecz po chwili wszystko było jasne .Na brzegu wylądował szczupak, który w wodzie w pierwszych chwilach udawał troć. Z godziny na godzinę pogoda dawała o sobie znać, oraz wszędobylskie komary.Ruch i zamieszanie w wodzie robiły również okonki.Do końca łowienia brania troci nie uraczyłem, i po spożyciu zapasu wody udałem się do samochodu. Zatem znowu nad wodą zawitam za dobre trzy tygodnie, może wtedy warunki będą lepsze i ryby będą bardziej wyrozumiałe
. Woda na odcinku którym łowiłem była względna, choć widoczny był jej niedobór. Do następnego.