Tym razem razem gruba przeprawa. Z prognoz pogody wynikało, że rano nad wodą będzie 6-7 stopni na minusie, a za dnia w okolicach 0C. Po drodze zaliczam -14C, a na leśnym parkingu -11,5C. No cóż, skoro już jestem to do boju. Kilka km leśnymi drogami przecieram szlak i staję nad piękną wodą. Piękne słońce, czysta woda, mróz jakoś dziwnie nie szczypie, ale na wszystko byłem przygotowany. Trochę nad wodą poeksperymentowałem, przymarznięte mokradła pozwoliły dotrzeć tam gdzie zwykle było ciężko, albo wręcz niemożliwe. Ciężko zapewne było i pstrągom, bo woda bardzo zimna, więc zapadły niemrawie w dziurach i totalnie nie współpracowały.Po drodze obserwowałem czarnego dzięcioła, atak pustułki na drobną ptaszynę, kruka ganiającego wrony, oraz czaplę siwą, która przy wzbijaniu się przez drzewa zdmuchiwała zgromadzony na gałęziach śnieg. Ja za to ze skurczami wracałem do domu zadowolony, bo sceneria nad wodą bardzo piękna, a tyle czasem wystarczy. Wrócę tu za jakiś czas, gdy przyroda zacznie budzić się do życia.
Sprzęt na dziś: spinning Dragon HMG Provocator 2,35m 3-12g, kołowrotek Dragon ProGUIDE CX FD725i, żyłka Team Dragon Invisible 0,20mm.