TEMAT: Pstrągi 2025

Dwa z 3 dni urlopu za mna pogoń za kropkami słabo tylko 3 szt około 30 cm



Woda piękna jutro pogoń za trociami

Nie wytrzymałem, wziąłem urlop i pojechałem. Dnia spędzonego nad meandrującą w lesie rzeczką nie zastąpi nic...

Nie za duży, ale ładnie ubarwiony.
Zażarł brązową gumową żabkę na dwugramowej czeburaszcze.

Po dwóch tygodniach przerwy trzeba było się gdzieś wyrwać. Tylko gdzie? Zapakowałem do auta dwa zestawy na dwie różne rzeki, a po drodze miałem się zastanowić prosto czy w prawo. Padło na prosto. Woda w rzece niska i czysta, a na niebie żadnej chmurki, więc nie zapowiadało się zbyt dobrze. Woda po powodzi zmielona i przewrócona totalnie bez grama roślinności. Przykładałem się tu i tam w każdym ciekawszym miejscu i cisza. Łowiąc większym woblerem, który był ustawiony na przeciwny brzeg, zastanawiałem się czy go nie przeregulować aby odchodził od mojego brzegu. Pomyślałem chwilę stojąc nad ciekawą rynną i zostawiłem woblera w spokoju, niech się wciska pod burtę i jej nawisy, bo kropasy pewnie powciskane we wszelkie dziury i nie stoją na środku. Wobler sobie podryguje, a ja obserwuję okoliczne widoczki nie skupiając się na tym jak coś podszczypuje mojego woblera. Gdy już zerkam na przynętę pstrągal tylko dwa razy się przewija i chowa się w głębokiej rynnie. Coś tam przycinałem, ale było to już za późno i za słabo. Ryba długa i długo ją wspominałem. Nic już tego dnia po za tym jedynym braniem się nie wydarzyło.























Sprzęt: spinning Dragon HM-X Demon 2,75m 2-14g, kołowrotek Team Dragon SL.2 FD825i, plecionka Team Dragon 8X-Silk HPPE Braid 0,08 mm + fluorocarbon Soflex 0,218 mm.

I kolejna "wyprawa" dwa dni później. Tak się wybierałem na te ryby, że w końcu pojechała ze mną cała rodzina. Żona najpierw zamorsowała w mojej rzece, a potem miałem mieć swoje 1,5 godziny łowienia. Woda lodowata, a pogoda słoneczna i mroźna. Szybko zaliczam kontakt z miarowym kropem, ale go niw wcinam. Obławiam dość dokładnie krótki odcinek bo go bardzo lubię. Woda totalnie zmieniona, a powalone drzewa leżą tak jakby spadły z nieba po trąbie powietrznej, a nie po wielkiej wodzie. I nagle telefon, że naszym samochodem zainteresowała się Straż Leśna Oczywiście mandacik i wynegocjowane 100 zł za parkowanie na terenie leśnym, do którego należała wielka polana wielkości kilkudziesięciu hektarów, na którą się wjeżdża od niezalesionej strony. Dziwna sytuacja, ale niestety tak jest, a leśnicy od jakiegoś czasu mają tam niezły "interes".











Sprzęt: spinning Dragon HM-X Trout II 2,45m 2-14g, kołowrotek Dragon Sugoi SL.Ti FD 825i, plecionka Team Dragon 8X-Silk HPPE Braid 0,06 mm + fluorocarbon Soflex 0,205 mm.

To się nazywa apetyt...

Wyjazd precyzyjnie przemyślany. Odwiedzam odcinek, na którym nie łowiłem wiele, wiele lat i zwykle mało się tam działo, ale jak coś się pokazało to było już ciekawie. Dojście na odcinek trudne bo sporo śniegu, ale na szczęście przede mną przejechał jakiś terenowy samochód i przetarł szlak. W pewnym momencie postanowiłem iść swoją drogą.... i zbłądziłem Odpaliłem GPS i okazało się, że miał trudności z kalibrację i pokazywał mi kierunek w zupełnie odwrotną stronę! Szedłem więc na czuja i tak chyba z dobry kilometr błądziłem po białym zakrzaczonym lesie. Nie wiem jak to się stało skoro wcześniej widziałem rzekę obok drogi. Jednak trafiłem nad wodę, która okazała się dość mocno trącona, a jej stan był w okolicy normalnego poziomu. Byłem gotowy na takie warunki, więc sprzęt najmocniejszy. Wiedziałem, a raczej chciałem, aby było grubo albo wcale. Doczekałem się tego jedynego brania tego dnia i radość była wielka po zakończeniu szybkiego holu. Ryba bardzo mocno pokiereszowana po kontakcie najprawdopodobniej z wydrą. Głębokie rany na grzbiecie i poszarpana głowa. Szczupła samica pstrąga miała dokładnie pięćdziesiąt cztery centymetry! Oj dawno nie miałem kropa z piątką z przodu. I tak jak przeczuwałem, skoczyło się na jednym braniu. To w zupełności wystarcza gdy na kiju melduje się taki pstrąg!
















Sprzęt: spinning Dragon HM62X 2,75m 5-25g; kołowrotek Ryobi Zauber LT 3000; plecionka Dragon Fishmaker ST.8X HPPE Braid 0,10 mm + fluorocarbon Soflex 0,245 mm.

Po wielkich emocjach trzeba było odwiedzić wodę ponownie. Nad brzegiem meldujemy się dopiero popołudniu i na zaśnieżonym brzegu nie stwierdzamy żadnych śladów!! Jesteśmy całą rodziną bo w całej tej wyprawie chodziło tak naprawdę o morsowanie żony Oczywiście wędka była i było łowione przez jakieś 2 godziny. Coś tam się zadziało i łapa rybą pachniała, ale nic szczególnego do zdjęcia.









Sprzęt: spinning Dragon HM-X Trout II 2,45m 2-14g, kołowrotek Dragon Sugoi SL.Ti FD 825i, plecionka Team Dragon 8X-Silk HPPE Braid 0,06 mm + fluorocarbon Soflex 0,205 mm.

Na drugiej fotce od góry, w tle. Jakby ktoś morsował. Czerwony czepek i lewa ręka poprawia okulary. Ech ta wyobraźnia

Popper napisał: A czytałeś opis wyprawy?

Sorki. Mój błąd. Ten akapit nieszczęśliwie pominąłem
Pocieszające, że się nie myliłem oglądając foty.